Tak jak informowaliśmy wcześniej, Sąd Rejonowy w Białymstoku podjął decyzję o tymczasowym areszcie dla Cezarego R. i jego wspólnika. Ojciec uprowadzonej Amelki składał dzisiaj obszerne wyjaśnienia, w których tłumaczył się ze swojego postępowania.
Sąd Rejonowy w Białymstoku uwzględnił wniosek prokuratury o 3-miesięczny areszt tymczasowy dla Cezarego R. i jego wspólnika. Mężczyźni podejrzani są o uprowadzenie z białostockich Dziesięcin 3-letniej Amelki i jej 25-letniej matki.
Na posiedzenie aresztowe podejrzani zostali doprowadzeni około godziny 8. Sąd wniosek prokuratury rozpatrywał przez około cztery godziny.
- Zachodzi duże prawdopodobieństwo, że obaj panowie dopuścili się zarzucanego im przestępstwa. Po drugie, sąd uznał, ze w odniesieniu do obu panów zachodzi obawa tak zwanego matactwa procesowego, co oznacza, że przyjął, iż mogą składać wyjaśnienia fałszywej treści lub też w inny bezprawny sposób wpływać na prawidłowość prowadzanego postępowania przygotowawczego. W ocenie sądu jedynym środkiem zapobiegawczym, który zabezpieczy prawidłowy tak postępowania, jest właśnie tymczasowe aresztowanie. Postanowienie nie jest prawomocne, natomiast jest natychmiast wykonalne. Oznacza to, że dzisiaj obaj panowie podejrzani trafią do jednostki penitencjarnej, czyli do Aresztu Śledczego w Białymstoku - powiedziała sędzia Beata Wołosik z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Obaj mężczyźni tłumaczyli się dzisiaj sądowi ze swojego postępowania. Co powiedział Cezary R.?
- Pan Cezary R. złożył dosyć obszerne wyjaśnienia. Przekonywał dzisiaj sąd, że jest niewinny, a jego działania były podyktowane chęcią czynienia dobrze zarówno żonie, jak i córce. Drugi z podejrzanych częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył bardzo krótkie wyjaśnienia - poinformowała sędzia Beata Wołosik.
Według dotychczasowych ustaleń śledczych porwanie Amelki i jej matki miało być planowane od dłuższego czasu. Sprawcy prawdopodobnie znacznie wcześniej prowadzili obserwację okolicy osiedla Dziesięciny oraz układali plan działania. Wczoraj TVN24 podało, że wspólnik Cezarego R. za udział w uprowadzeniu mógł otrzymać nawet kilka tysięcy złotych.
Okazuje się, że Cezary R. swoją córkę do Niemiec próbował sprowadzić już wcześniej. Nie udało mu się jednak tego zrobić zgodnie z prawem.
- W ubiegłym roku przed naszym sądem toczyła się sprawa w wydziale rodzinnym. Dotyczyła wniosku, który złożył pan Cezary R. o wydanie małoletniego dziecka na podstawie Konwencji Haskiej. Postępowanie zakończyło się oddaleniem wniosku. Sąd Okręgowy w Białymstoku nie uwzględnił apelacji Cezarego R. Nie chciałabym zbyt szczegółowo opowiadać o tej sprawie, bo być może okoliczności, które w tej sprawie rodzinnej zaistniały mają związek z zachowaniem, które jest teraz analizowane przez Prokuraturę Okręgową. Sąd uznał, że stwierdzone zostały przesłanki z Konwencji Haskiej, które uzasadniają odmowę wydania dziecka. Sąd nie stwierdził, aby pobyt dziecka na terenie Polski odbywał się wbrew woli ojca. Po drugie, w oparciu o opinię pedagogiczno - psychologiczną sąd przyjął, że wydanie dziecka do Niemiec byłoby dla dziecka niekorzystne - stwierdziła sędzia Beata Wołosik.
Nieoficjalnie mówi się, że ojciec Amelki i mąż Natalii związany jest z ruchem Dzielny Tata. Skupia on ojców, którzy - najczęściej ze względu na rozwód - twierdzą, że mają problemy z kontaktami z dziećmi. Z tą samą organizacją powiązany może być również człowiek, który po uwolnieniu zakładniczek na antenie TVP Info podawał się za mediatora biorącego udział w rozmowach z Cezarym R. Osoba ta podważała część informacji podawanych przez policję m. in. dotyczących wciągnięcia siłą matki z dzieckiem do samochodu. Funkcjonariusze zaprzeczają jednak obecnie, że mężczyzna ten brał udział w ich czynnościach. Wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński w rozmowie z Polskim Radiem Białystok stwierdził, że ze swoich słów rzekomy mediator będzie musiał tłumaczyć się w śledztwie.
(mik)