W sporo emocji obfitowały weekendowe mecze drużyn z powiatu białostockiego
Promień Mońki - KS Wasilków 1:2
Trudny mecz mają za sobą piłkarze z Wasilkowa. Wypracowanie przewagi po słabych pierwszych minutach na boisku wcale nie było proste.
- To było ciężkie spotkanie. Od siódmej minuty przegrywaliśmy po rzucie karnym. Promień cofnął się, praktycznie nie schodził z 25. metra. Mieliśmy kłopoty z forsowaniem obrony przeciwników, stały fragment gry też nie przynosił efektu. W pierwszej połowie mieliśmy może jedynie zalążek jednej sytuacji bramkowej - relacjonuje Artur Woroniecki, trener KS Wasilków.
Wszystko zmieniło się po przerwie. Ekipa z Wasilkowa niemal od razu po gwizdku sędziego przejęła dominację na murawie.
- W drugiej połowie już na samym początku mieliśmy dwie fajne sytuacje. Końcówka meczu to było już całkowite oblężenie bramki naszych rywali. Pierwszą bramkę strzeliliśmy w 82. minucie po rzucie karnym. Wtedy wszystko już postawiliśmy na jedną kartę. Promień przeprowadził dwa dobre kontrataki, ale nieudane. Ostatni gol padł po praktycznie ostatniej akcji tego meczu, kiedy nasz zawodnik oddał dobry strzał z daleka i po rykoszecie piłka wpadła do siatki rywali. Chwała chłopakom za to, że do końca walczyli o odwrócenie losów spotkania. To dobry prognostyk przed ostatnimi kolejkami rundy, podczas których każdy z przeciwników będzie zdeterminowany, by walczyć o swoje - podkreśla szkoleniowiec drużyny.
O następne punkty Wasilków powalczy u siebie w sobotę, 28 października. Początek meczu z Pogonią Łapy o godzinie 14.
Magnat Juchnowiec Kościelny - KS Michałowo 3:1
Zdecydowaną wyższość przeciwników musiała uznać dzisiaj drużyna z Michałowa. Gospodarze pozwolili ekipie jedynie na zdobycie honorowej bramki, sami strzelając trzy.
Szansę na zrehabilitowanie się Michałowo będzie miało w następną niedzielę, 29 października. Podejmie wówczas u siebie Wissę Szczuczyn. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 14.
Rudnia Zabłudów - Czarni Czarna Białostocka 1:1
Wyrównany mecz rozegrali podopieczni Mateusza Woronieckiego. Spotkanie z Czarnych z Rudnią Zabłudów zakończyło się jednobramkowym remisem.
W następnej kolejce drużyna z Czarnej Białostockiej podejmie u siebie Krypniankę Krypno. Mecz rozpocznie się w niedzielę, 29 października, o godzinie 14.30.
Korona Dobrzyniewo Duże - Hetman Białystok 0:3
Z silnym przeciwnikiem zmierzyła dzisiaj Korona. Hetman - zajmujący obecnie 2. miejsce w tabeli podlaskiej okręgówki - choć wcale nie zagrał na wygórowanym poziomie, wysoko pokonał zespół z Dobrzyniewa Dużego.
- To był mecz walki. Hetman wykorzystał praktycznie wszystkie sytuacje, które udało mu się stworzyć. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1. Bramkę straciliśmy w dosyć dziwnych okolicznościach. Bramkarz wypuścił piłkę z rąk, kiedy zaatakował go zawodnik przeciwnej drużyny. Sędzia nie zagwizdał i tak piłka wpadła do pustej bramki. Hetman miał większe posiadanie piłki, ale to my stwarzaliśmy więcej sytuacji. Tak było praktycznie przez cały mecz. Hetman w pierwszej połowie lepiej operował piłką, ale nie miał okazji do strzelenia gola. Gra toczyła się dzisiaj raczej w środku pola. W pierwszych 45 minutach mieliśmy dwie sytuacje bramkowe: po stałym fragmencie i z akcji. Niestety nie udało się strzelić. W drugą połowę to my weszliśmy zdecydowanie lepiej. Zyskaliśmy lekką przewagę. Mieliśmy nawet jedną wręcz stuprocentową okazję. Znowu się jednak nie udało i wtedy Hetman wyprowadził dwa szybkie ciosy. I nagle zrobiło się 0:3. Uczulałem chłopaków na to, że to jest taka drużyna, która może wykorzystać nasze błędy. Wynik wskazuje na to, że Hetman nas połknął, a tak wcale nie było. Myślę, że zabrakło szczęścia - podsumowuje Marek Jamiołkowski, trener Korony.
Kolejny mecz piłkarze z Dobrzyniewa Dużego zagrają na wyjeździe. Początek spotkania z Żubrem Drohiczyn w niedzielę, 29 października, o godzinie 14.
(mik)