To, że burmistrz Wasilkowa i przewodniczący rady miejskiej nie pałają do siebie wielką sympatią nie jest już od pewnego czasu tajemnicą. Panowie, choć startowali w 2018 roku ze wspólnego komitetu, dzisiaj są oponentami. Podczas ostatniej sesji Jarosław Zalejski podkreślał, że to nie obecny włodarz Wasilkowa wprowadził go do rady. „Taka insynuacja bardzo uwłaczałaby moim wyborcom” - stwierdził. Z kolei Adrian Łuckiewicz mówił o nielojalności dawnego sojusznika i składał mu ironiczne gratulacje.
{ads3}
Podczas ostatniej sesji radni z Wasilkowa rozmawiali o planach zakupu przez władze gminy domu przy ulicy Białostockiej, gdzie miałby powstać obiekt dla seniorów. Dyskusja była też okazją do słownych utarczek.
- Startowaliśmy w tych wyborach razem. Podjął pan dobrowolnie decyzję, że burmistrz jest najlepszym partnerem dla pana do dyskusji i prowadzenia działań - zwrócił się do przewodniczącego Zalejskiego radny Łukasz Bojanowski. - Potwierdził pan już chyba swoją regułę, będąc radnym, że „do wyborów idę z tym, który ma szansę, a później robię sobie co mi się podoba”. Nie wiem, nie na tym chyba polega bycie radnym. Proszę poczytać materiały, które dostaliśmy na szkoleniu. Tam w zasadach moralnych jest wyraźnie napisane: z kim idziesz, z tym się trzymasz do końca. Można się nie zgadzać, rozmawiać i dyskutować, ale nie bez dyskusji skakać po człowieku, który pana wprowadził do rady miejskiej, skakać jak po chłopcu do bicia. Burmistrz naprawdę robi dobrą robotę - ocenił Bojanowski, odnosząc się do opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej, najprawdopodobniej korzystnej dla włodarza Wasilkowa.
Z radnym nie zgodził się Jarosław Zalejski.
- Nie pan burmistrz doprowadził mnie do zdobycia mandatu radnego. Sam to zrobiłem - zaznaczył. - To ja razem z burmistrzem tworzyłem ten komitet. Nasze drogi się rozeszły, bo ja mam swoje zdanie - stwierdził.
Zalejski powiedział, że „nie może być używany jako maszynka do głosowania w kwestiach, które według niego niekoniecznie są dobre dla gminy”.
- Nie mówiłem, że nie chcę z burmistrzem współpracować. Jednak w projektach, które są na pograniczu prawa lub według mnie są niekoniecznie dobre dla gminy, nie będą partycypował. Pan burmistrz dobrze wie z kim się spotykał, gdy były wybory. To nie jest tematem dzisiejszej rozmowy, proszę nie insynuować - zaapelował.
- Kto się z kim spotykał? Nic nie rozumiem z tego, co pan mówi - zdziwił się burmistrz Wasilkowa.
- Pierwsze nasze spotkanie o tworzeniu komitetu. Była nas wtedy trójka - odparł Jarosław Zalejski.
- I co w związku z tym? - dociekał Łuckiewicz.
- Burmistrz nie wprowadził mnie do rady, tylko mieszkańcy ocenili moją pracę. Proszę nie insynuować, że zostałem wprowadzony przez burmistrza do rady. Bardzo to by uwłaczało moim wyborcom, ponieważ pan burmistrz kandydował na włodarza i wygrał dopiero w drugiej turze. Czy byłby pan burmistrz, czy nie, ja byłbym radnym. To nie temat dzisiejszej rozmowy - powiedział przewodniczący.
- To po co pan o tym mówi? - zapytał Adrian Łuckiewicz. - Gratuluję wysokiego morale, dobrego samopoczucia. Wszystkiego dobrego! - życzył, jednocześnie się śmiejąc.
Samorządowiec stwierdził, iż „to że Jarosław Zalejski okazał się nielojalny wobec niego i jego klubu oraz że próbował rozbić jego spoistość, to sprawa przewodniczącego”.
- Jest dla mnie jednak niezrozumiałe, że jest pan nielojalny wobec programu, który pan podpisał - podniósł burmistrz. - Jasno w nim wskazaliśmy, że będziemy chcieli dbać razem o seniorów i stworzyć im taki obiekt. Wierzę, że chęć wsparcia seniorów może nas połączyć, pomimo tego że jesteśmy poróżnieni - dodał.
- Z tego programu nie rezygnuję. Jestem za tym, aby miejsce dla seniorów z prawdziwego zdarzenia było. A pan proponuje zakup działki, która może nigdy tym domem dla seniorów nie być - stwierdził Zalejski.
Tym razem w ostatecznym rozrachunku na swoim postawił Adrian Łuckiewicz. Radni bowiem większością głosów zgodzili się, by samorząd kupił nieruchomość przy Białostockiej.
Czytaj więcej: Niemal pięć godzin dyskusji o zakupie domu przy Białostockiej. Na jaw wyszedł zaskakujący fakt [FOTO]
Adrian Łuckiewicz i Jarosław Zalejski w 2018 roku w wyborach samorządowych startowali z jednego komitetu. Po tym, gdy na wniosek przewodniczącego rady w kwietniu zdjęto z porządku obrad projekt uchwały w sprawie zgody na zakup domu przy Białostockiej, zapytaliśmy włodarza Wasilkowa, jak z perspektywy czasu ocenia decyzję o współpracy w ramach wyborów samorządowych z obecnym przewodniczącym rady miejskiej.
- Co do pana Zalejskiego, z perspektywy czasu, gdym wiedział tyle, co teraz wiem, nie zaprosiłbym go do współpracy przy wyborach samorządowych, ani do startu z jednego komitetu. Zresztą radni z klubu Nasz Wasilków podjęli kilka miesięcy temu decyzję o zakończeniu współpracy z panem Jarosławem Zalejskim w ramach klubu - stwierdził wtedy burmistrz Wasilkowa.
- Nigdy nie byłem przeciwko burmistrzowi. W przypadku tej ostatniej inwestycji (Dziennego Domu Opieki - red.) jest wiele rzeczy, które są do wyjaśnienia - powiedział nam na początku maja Jarosław Zalejski. - Współpracować z burmistrzem rada zawsze musi. W samorządzie nie można rywalizować medialnie, w samorządzie walczy się na fakty, na rozwiązania, które mają być dobre dla gminy. To jest podstawowa rola samorządów: nie polityka, tylko szukanie rozwiązań, które będą służyły czemuś dobremu. Takie jest moje zdanie. W samorządzie nie można się obrażać. Jeśli ktoś się obraża, to oznacza to, że nie dorósł do tego, być osobą podejmującą decyzje - dodał.
(mik)