Burmistrz Wasilkowa podczas wtorkowej konferencji prasowej odniósł się do sytuacji z ostatniej sesji, gdy radni zdjęli z porządku obrad punkt dotyczący zgody na zakup nieruchomości, na terenie której władze miasta chciałyby utworzyć Dzienny Dom Opieki. Przyznał też, że „gdyby wiedział tyle, co teraz wie, nie zaprosiłby do współpracy przy wyborach samorządowych Jarosława Zalejskiego”. - W samorządzie nie można się obrażać. Jeśli ktoś się obraża, to oznacza to, że nie dorósł do tego, być osobą podejmującą decyzje - skomentował Jarosław Zalejski.
Przypomnijmy, do spięcia pomiędzy grupą radnych a burmistrzem doszło w ostatni czwartek. Adrian Łuckiewicz chciał, aby rada pochyliła się nad uchwałą w sprawie wyrażenia zgody na zakup nieruchomości, na terenie której władze miasta chciałyby utworzyć (w partnerstwie z fundacją Zdrowe Miasto) Dzienny Dom Opieki dla seniorów. Jednak na wniosek przewodniczącego rady Jarosława Zalejskiego, punkt ten został zdjęty z porządku obrad.
- Chcemy szeregu informacji, których dzisiaj pan nie ma - mówił w czwartek Zalejski. Przewodniczący chciał wiedzieć m.in. kto będzie zarządzał obiektem, czy usługi dla seniorów będą odpłatne po dwóch pierwszych latach działalności ośrodka, jaka będzie rola fundacji oraz jakie włodarze miasta mają plany, gdyby nie udało im się zdobyć dofinansowania. Chciał także zobaczyć wizualizację DOD-u i rozkładu pomieszczeń.
Pomimo zapewnień Łuckiewicza, że - wraz z przedstawicielem fundacji - „wszystko wyjaśni, odpowie na wszelkie pytania”, ośmiu radnych przegłosowało wniosek przewodniczącego. Wtedy też doszło do niecodziennej sytuacji, której finałem było demonstracyjne opuszczenie obrad przez burmistrza.
Czytaj więcej: Burmistrz zamknął laptopa, padły mocne słowa. Spięcie na sesji w Wasilkowie. „Byliście zapyziałymi radnymi i takimi zostaniecie”
O to, czy taka decyzja radnych przekreśla dalsze szanse na realizację projektu, zapytaliśmy podczas wtorkowej konferencji prasowej burmistrza Wasilkowa.
- Myślę, że ta decyzja może spowodować istotne zmniejszenie szans projektu, zwłaszcza na etapie złożenia wniosku właściwego, do którego potrzebujemy własności obiektu oraz wszelkich niezbędnych uzgodnień. Procesu tych uzgodnień nie możemy rozpocząć, nie będąc właścicielem. Mimo wszystko ja i mój zespół nie poddajemy się - zapewnił Adrian Łuckiewicz.
Samorządowiec dodał, że spróbuje przekonać radę do tego, „aby chciała podjąć dyskusję w tej sprawie i wysłuchać założeń projektu”.
- A jak już do tej dyskusji dojdzie, będę przekonywał, że warto taką inwestycję zrealizować i że jest potrzebna dla najsłabszych, dla seniorów, dla całej społeczności Wasilkowa oraz że warto dbać o naszą historię, której elementem jest budynek starej poczty i komisariatu policji - podkreślił.
Łuckiewicz odniósł się również do samego zachowania części radnych.
- Osobiście bardzo mnie ono zbulwersowało. Możemy się nie zgadzać, zgadzać, dyskutować, przyjmować pewne pomysły lub odrzucać. Natomiast, gdy brakuje wzajemnego szacunku, w tym przypadku wobec mnie i moich współpracowników, i odmawia się nam nawet możliwości opowiedzenia o projekcie, to jest mi po prostu przykro - przyznał burmistrz.
Co ciekawe, Adrian Łuckiewicz i Jarosław Zalejski w 2018 roku w wyborach samorządowych startowali z jednego komitetu. Zapytaliśmy więc włodarza Wasilkowa, jak z perspektywy czasu ocenia decyzję o współpracy w ramach wyborów samorządowych z obecnym przewodniczącym rady miejskiej.
- Co do pana Zalejskiego, z perspektywy czasu, gdym wiedział tyle, co teraz wiem, nie zaprosiłbym go do współpracy przy wyborach samorządowych, ani do startu z jednego komitetu. Zresztą radni z klubu Nasz Wasilków podjęli kilka miesięcy temu decyzję o zakończeniu współpracy z panem Jarosławem Zalejskim w ramach klubu - stwierdził Adrian Łuckiewicz.
- Nigdy nie byłem przeciwko burmistrzowi. W przypadku tej ostatniej inwestycji (Dziennego Domu Opieki - red.) jest wiele rzeczy, które są do wyjaśnienia - skomentował Jarosław Zalejski. - Temat będzie chyba zresztą ponownie podjęty. Będziemy o tym dyskutować. Rzeczowo i bez żadnych uprzedzeń podejmiemy decyzję w tej sprawie. A współpracować z burmistrzem rada zawsze musi. W samorządzie nie można rywalizować medialnie, w samorządzie walczy się na fakty, na rozwiązania, które mają być dobre dla gminy. To jest podstawowa rola samorządów: nie polityka, tylko szukanie rozwiązań, które będą służyły czemuś dobremu. Takie jest moje zdanie. W samorządzie nie można się obrażać. Jeśli ktoś się obraża, to oznacza to, że nie dorósł do tego, być osobą podejmującą decyzje - dodał.
(mik, pb)