Trzy razy z powodu rozpalonych ognisk musieli interweniować dzisiaj strażacy w gminie Wasilków oraz Zabłudów. Ratownicy wypompowywali też wodę z zalanej piwnicy i interweniowali w jednym z hoteli.
Około godziny 12.47 straż pożarna otrzymała zgłoszenia od kierowców podróżujących drogą krajową nr 8 o zadymieniu nad lasem w okolicach Katrynki. Na miejsce wysłano zastęp z OSP Jurowce. Okazało się jednak, że to nie pożar, a jedynie ognisko, które nie stwarza zagrożenia.
Po godzinie 13 natomiast druhowie z OSP Studzianki wyjeżdżali do jednego z domów w miejscowości. Trzeba tam było wypompować wodę z zalanej piwnicy.
Godzinę później znów zaalarmowano ratowników z Jurowiec. Tym razem powodem interwencji również było ognisko, ale sytuacja okazała się poważniejsza. Ogień z niedogaszonego paleniska przeniósł się bowiem na trawę w pobliżu rzeki Supraśl. Na szczęście strażacy przybyli w samą porę i nie dopuścili do rozwinięcia się pożaru.
Przed 15 natomiast w jednym z hoteli w Supraślu uruchomił się alarm pożarowy. Na miejscu zjawili się strażacy oraz policjami. Nie stwierdzono zagrożenia.
Wieczorem, około godziny 19, jeden zastęp z JRG Białystok wyjeżdżał do miejscowości Bobrowa. Ktoś pozostawił tam bez nadzoru ognisko. Strażacy je zgasili. Akcja przebiegała bez komplikacji.
(mik)