O to zapytaliśmy Wojciecha Bogusłowicza, prezesa koła PZW w Wasilkowie.
W tym roku pogoda nie sprzyja zbytnio miłośnikom wędkowania w przerębli. Wraz z nadejściem silniejszych mrozów na zalewie w Wasilkowie z pewnością będzie można spotkać wędkarzy. Czym różni się łowienie ryb zimą od robienia tego wiosną i latem.
- Oprócz tego, że jest inna aura, to jest też inny sprzęt. Zimą stosujemy nieduże maksymalnie trzydziesto-, czterdziestocentymetrowe wędki z kołowrotkiem. Potrzebne są też oczywiście świdry. Łowimy na ochotkę. Wykorzystujemy bardzo delikatne zestawy. Druga metoda to na szarpaka (nie chodzi tutaj jednak o metodę kłusowniczą - red.), czyli podrzucamy na końcówce wędki haczyk zaopatrzony w błystkę i wabimy rybę - mówi Wojciech Bogusłowicz.
Czy wchodzenie na zamarznięte akweny jest na pewno bezpieczne?
- Bezpieczeństwo jest bardzo ważne. Jeżeli lód ma powyżej 10 centymetrów, śmiało możemy na niego wchodzić. Niemniej jednak wybierając się na nieznane wody, trzeba uważać. Mimo że jest gruby lód, można natrafić na miejsce, gdzie warstwa będzie cieńsza i na dodatek przykryta puchem. Gdy się wpadnie do wody, można mieć kłopoty. Trzeba po prostu uważać - podkreśla prezes koła PZW w Wasilkowie.
Zobacz też: Wędkarze podzieli się opłatkiem. Zastępca burmistrza ułaskawiła karpia [WIDEO, FOTO]
(mik)