W rodzinnej atmosferze przebiegała dzisiejsza Wigilia środowiska wędkarskiego z Wasilkowa. Aby tradycji stało się zadość, karp został nie zjedzony, a ułaskawiony i wypuszczony do Supraśli.
Na cyplu w Wasilkowie spotkali się dzisiaj wędkarze, ich bliscy oraz sympatycy. W spotkaniu wigilijnym uczestniczyła także zastępczyni burmistrza Dominika Jocz i ks. Kamil Snarski z parafii Przemieniania Pańskiego.
{ads3}
- Najważniejsze jest to, że jesteśmy razem, że kończymy ten rok i możemy podzielić się opłatkiem. Wędkarze to taka rodzina. Mamy wspólny zapał do wędkowania, ale też chronienia ryb. Co roku spotykamy się w poszerzonym gronie - z rodzinami wędkarzy i ich dziećmi. Wspólnie dzielimy się opłatkiem, śpiewamy kolędę i składamy sobie życzenia. A potem ułaskawiamy karpia. Jako wędkarze chcemy w ten sposób uhonorować tę rybę, którą przez cały rok zabieramy do domu. U nas w kraju jest szał na zabijanie karpia. A my odwrotnie, tego karpia ułaskawiamy i wypuszczamy do wody. Obecnie etyka wędkarska wymaga tego, aby jak najwięcej ryb wypuszczać. Stosujemy metodę złów i wypuść - powiedział nam Wojciech Bogusłowicz, prezes koła PZW w Wasilkowie.
Po podzieleniu się opłatkiem wędkarze ułaskawili karpia. Z wiaderka wprost do Supraśli wypuściła go wiceburmistrz Wasilkowa.
Czego można życzyć wędkarzom z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia?
- Chyba tak jak zwykle - połamania kija. I zdrowia przede wszystkim, bo ono jest najważniejsze. Ostrożności nad wodą, bo tego też nigdy za dużo. Również etyki wędkarskiej, której niektórym wędkarzom brakuje - mówi Wojciech Bogusłowicz.
(mik)
Karp został ułaskawiony:
Wędkarska Wigilia w Wasilkowie: