W atmosferze skandalu zakończyło się dziś spotkanie wicemarszałek Senatu, podlaskiego posła i samorządowców z województwa dotyczące przystąpienia okolicznych gmin do Lokalnej Organizacji Turystycznej Wielki Gościniec Litewski. - Bardzo mi przykro, pierwszy raz mam z takim czymś do czynienia - stwierdziła Maria Koc, wicemarszałek Senatu.
Dzisiaj w Wasilkowie odbywało się spotkanie dotyczące przystąpienia lokalnych gmin do Lokalnej Organizacji Turystycznej Wielki Gościniec Litewski. W urzędzie miejskim pojawili się m.in. Maria Koc i podlaski poseł partii Porozumienie Mieczysław Baszko. Byli też włodarze Wasilkowa, Supraśla i innych podlaskich miejscowości.
CZYTAJ WIĘCEJ: O Wielkim Gościńcu Litewskim w Wasilkowie. Czy samorządy dołączą do szlaku? [FOTO]
Na spotkanie weszło także troje młodych ludzi, z których co najmniej jedna osoba zadeklarowała, że reprezentuje LGD Biebrzański Dar Natury. Wszyscy mieli też przypinki Polskiego Stronnictwa Ludowego. Byli to prawdopodobnie reprezentanci Forum Młodych Ludowców.
- Panie pośle, wiemy, że jest pan zdrajcą. Kiedy odda pan Złotą Koniczynkę? Prosimy o jej oddanie. Mamy nadzieję, że odrobina honoru została - zwrócił się do Mieczysława Baszko Michał Zarzecki.
- Cieszę się bardzo. Aż podejdę i uścisnę rękę mojego asystenta - odparł poseł.
- Byłego - sprostował Michał Zarzecki.
Okazało się bowiem, że przed przejściem Mieczysława Baszko do partii Porozumienie, był on asystentem posła w jednym z biur.
- (Pana - red.) siostra jeszcze u mnie asystentką jest, pobiera pieniądze. Nie zwolniłem z pracy - dodał Mieczysław Baszko. - Nigdy nikt ci krzywdy nie zrobił - powiedział do Michała Zarzeckiego.
- Złe imię po panu pozostało - stwierdził tamten.
Mieczysław Baszko przypomniał, że Złota Koniczynka przyznawana jest nie tylko osobom z PSL-u za pracę charytatywną.
- Jesteś młodym człowiekiem i wykorzystują ciebie do intryg. A ty intrygantem nie jesteś. Wy mi koniczynki nie wręczaliście - zakomunikował poseł.
Działacze mieli też ze sobą transparent, wzywający Mieczysława Baszko do oddania odznaki.
W pewnym momencie do dyskusji włączył się Mirosław Bielawski. Burmistrz Wasilkowa zaznaczył, że Urząd Miejski nie powinien być wykorzystywany do rozgrywek politycznych.
Pomiędzy Mieczysławem Baszko a Michałem Zarzeckim doszło też do krótkiej wymiany zdań dotyczącej wiary w Boga i postępowania wedle jej zasad.
- Bardzo mi przykro. Po raz pierwszy ktoś wykorzystał nasze spotkania do takich celów. To się wcześniej nie zdarzało - ubolewała Maria Koc, wicemarszałek Senatu oraz członek LOT Wielki Gościniec Litewski.
O komentarz do zajścia poprosiliśmy posła Mieczysława Baszko.
- Sam się zastanawiam, kim oni są. Czy to członkowie jakiegoś stowarzyszenia, partii do rozrabiania? Partie, które są w Sejmie starają się być poważne. A takie zachowanie jest prymitywne. Sami na pewno na to nie wpadli, wysłał ich prezes wojewódzki (PSL-u - red.). Niech społeczeństwo wie, dlaczego odszedłem (z PSL - red.). To tylko przez zachowanie prezesa Stefana Krajewskiego. Ten człowiek powinien zająć się służeniem dla samorządu, a nie intrygami. Ja w intrygi nigdy nie umiałem grać i nie chcę grać. Do nikogo urazy nie mam, ponieważ to są młode osoby. Znam je dobrze. Dużo w życiu pomogłem niektórym i nigdy rekompensaty nie oczekiwałem. Nic im złego nie będę życzyć, ale oni w polityce daleko nie zajdą - skomentował Mieczysław Baszko.
(mik)
Incydent podczas spotkania w Wasilkowie: