Trwa śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa, do którego doszło na początku lipca w Studziankach. Mężczyzna, który według ustaleń prokuratury miał pobić swoją żonę oraz celowo przejechać ją samochodem, pozostanie w areszcie.
Przypomnijmy, w niedzielę, 9 lipca tego roku, po godzinie 21 policja otrzymała zgłoszenie, że na jednej z posesji w Studziankach znajdują się zwłoki kobiety w wieku 43 lat. Prokurator, który przybył do wsi podjął decyzję o przekazaniu ciała do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku.
Śledczy ustalili, że kobieta została brutalnie pobita. Ofiara miała zmasakrowaną twarz i klatkę piersiową. Bezpośrednią przyczyną śmierci był wstrząs krwotoczny, powstały w następstwie urazów twarzoczaszki i klatki piersiowej. Dwa dni później białostoccy policjanci zatrzymali męża ofiary. Prokuratorzy postawili mężczyźnie zarzut zabójstwa.
- Podejrzany przyznał się do tego, że przejechał małżonkę samochodem. Natomiast przeczy jakoby miał ją pobić - mówiła nam w lipcu Katarzyna Pietrzycka, zastępca prokuratora rejonowego w Białymstoku.
Decyzją sądu mężczyzna trafił na 3 miesiące do tymczasowego aresztu. Kilka dni temu zadecydowano o przedłużeniu środka zapobiegawczego.
- Gromadzimy dowody w tej sprawie. Na razie nie udzielamy więcej informacji o okolicznościach. Wobec podejrzanego zostało przedłużone tymczasowe aresztowanie. Nie mamy jeszcze ustalonego dokładnego terminu, kiedy zostanie sporządzony akt oskarżenia - powiedziała nam Katarzyna Pietrzycka.
Śledczy do tej pory nie chcą zdradzić motywu, jaki kierował mężczyzną. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pomiędzy małżonkami od dłuższego czasu dochodziło do kłótni. W grę mógł też wchodzić alkohol nadużywany przez podejrzanego.
Zabita kobieta osierociła trójkę dzieci, jedno z nich uczy się w czwartej klasie szkoły podstawowej. Pozostała dwójka to nastoletnie osoby (w tym jedna pełnoletnia).
Mężowi ofiary grozi nie mniej niż 8 lat więzienia, kara 25 lat pozbawienia wolności lub nawet dożywocie.
(mik)