To już niemal pewne: gmina Michałowo od 1 września przejmie prowadzenie Zespołu Szkół od powiatu białostockiego. - Tworzymy jedną klasę ogólniaka i jedną klasę branżową. Na to nas stać do końca świata i jeden dzień dłużej - deklaruje Marek Nazarko, burmistrz Michałowa. - Gmina wyludnia się, zostają emeryci, a oni zazwyczaj dzieci nie mają i do szkoły nie przychodzą. Podejrzewam, że z czasem tak czy inaczej szkoła przestanie istnieć - czy będzie pod władzą powiatu, czy pod władzą gminy - stwierdza Dorota Burak, dyrektor placówki, która przed tygodniem złożyła rezygnację.
{ads3}
- Gmina od 2002 roku - jak byłem wójtem, a później burmistrzem - dwukrotnie zwracała się do powiatu białostockiego o przejęcie szkoły. Dwa razy nam odmówiono. W zasadzie ówczesny starosta Wiesław Pusz sam wyszedł z taką propozycją, z której później - na skutek lobbowania różnych środowisk - wycofał się. Wtedy szkoła w każdym roczniku liczyła około 100 osób. Jej rozwój byłby realny i możliwy. Przez kilkanaście lat placówka została jednak doprowadzona do upadku. Skoro jest dziesięciu uczniów w klasie, to jak inaczej nazwać taką sytuację? Były działania podejmowane przez środowiska szkolne, ale zabrakło dofinansowania, aby stworzyć atrakcyjną ofertę dla młodzieży. Demografia w gminie Michałowo zrobiła to, co zrobiła, tak jak na całej Ścianie Wschodniej. Jeśli to jest jednak szkoła powiatowa, to rozumiem, że zjeżdża się do niej młodzież z całego powiatu, a tak się przecież nie działo. W tej kadencji starosta białostocki zwrócił się do gminy z propozycją - czy byśmy tej szkoły nie przejęli, bo jej nie będzie, bo nie ma racji bytu - opowiada Marek Nazarko. - Naprawdę nie chcę, ale muszę. Szkoła jest z tradycją, odegrała dużą rolę w naszej społeczności - dodaje.
Stąd pomysł, aby to właśnie gmina (jedna z najbogatszych w województwie podlaskim) przejęła prowadzenie placówki.
- Pan starosta uzgodnił już z nami harmonogram działań. Samorząd gminy Michałowo przyjął uchwałę intencyjną na ostatniej sesji. Z kolei rada powiatu ma do końca marca podjąć uchwałę o przekazaniu szkoły, a później rada gminy - uchwałę o jej przejęciu. Zmieni się więc organ prowadzący. Jak każdego roku, za kilka tygodni powstanie nowy arkusz organizacyjny, który podpisze jeszcze starosta. Na podstawie tego dokumentu szkoła będzie działać w nowym roku. Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądał nabór - na jedną klasę, dwie, czy trzy - tłumaczy burmistrz Michałowa.
Wyjaśnia też, jakie mogłyby być szanse na utrzymanie placówki.
- Trzeba pamiętać, że kilka lat temu sprzedano internat, czym też zablokowało rozwoju placówki. Wtedy można przecież myśleć o ściągnięciu osób z zewnątrz. My możemy myśleć o tym, jak tę dobrą szkołę zorganizować na poziomie gminy. W grę wchodziłoby więc stworzenie klasy liceum plus klasy zawodowej. Na taką organizację w każdym roczniku nasz samorząd stać. Uważam, że to rzetelne podejście do sprawy - żeby nasza młodzież mogła tu się kształcić. Gdyby osoby z gmin ościennym - Gródka, Zabłudowa, Narwi, Narewki - chciałyby się tu uczyć, to my oczywiście zapraszamy. W klasach będzie miejsce. Powinniśmy zaproponować jako samorząd dobre warunki dla szkoły, dla uczniów - wyjaśnia Marek Nazarko.
- Iluś uczniów na pewno wyjedzie (z Michałowa - red.). Wiem, że np. połowa z młodych ludzi z naszej gminy będzie szukała miejsc w szkołach w Białymstoku. Ale jest jeszcze ta druga połówka. Chodzi więc o to, jaką propozycję i do kogo kierujemy. Nie wyjadą przecież wszyscy. Spójrzmy na samorządy sąsiednich gmin. Gródek ma dwie szkoły, w tym, jedną w Załukach. Czarna Białostocka ma szkołę w Czarnej Wsi Kościelnej. A my mamy przecież tylko jedną podstawówkę w Michałowie. W związku z tym nasz samorząd stać na to, by utworzyć w szkole średniej dwie klasy. Dziś w szkole jest jedna klasa. Nie mówię tu o nauce wieczorowej, policealnej, o kursach dla rolników. Tworzymy więc jedną klasę ogólniaka i jedną klasę branżową. Na to nas stać do końca świata i jeden dzień dłużej. Bez względu na to, czy w klasie będzie 15, 20, czy 25 osób. Będziemy placówkę utrzymywać, by stworzyć możliwości dla naszych dzieci. Znajdą się tam też miejsca dla młodzieży z Gródka, Zabłudowa, Narewki, Narwi - mówi burmistrz.
Na stronie internetowej placówki ukazała się informacja dotycząca naboru.
W związku z pojawiającymi się ostatnio pytaniami o przyszłość Zespołu Szkół w Michałowie, informujemy, że szkoła będzie prowadzić nabór na kolejny rok szkolny 2019/2020. Sytuacja szkoły jest stabilna, pracujemy nad właściwym przygotowaniem uczniów do matury i na bieżąco realizujemy zadania oświatowe oraz wypełniamy misję szkoły. Zamierzamy kontynuować nauczanie w kolejnych latach
- czytamy na zsmichalowo.pl.
{ads3}
Optymizmu Marka Nazarko nie podziela Dorota Burak, która 1 marca podczas spotkania ze starostą białostockim złożyła dymisję.
- Obecny pan burmistrz jeszcze jako wójt w 2003 roku po raz pierwszy chciał przejąć szkołę średnią w Michałowie. Gdy się ta próba nie powiodła, podjął działania, które zniechęcały uczniów ówczesnego gimnazjum do podejmowania dalszej nauki w Michałowie. Została nawet podjęta uchwała o dopłatach do biletów dla młodzieży, by dojazdy do Białegostoku były tańsze. W dużym stopniu Marek Nazarko przyczynił się do takiej sytuacji, jaka jest obecnie, czyli tego, że uczniów nie ma tak wielu. Moim zdaniem przy obecnej demografii możliwe jest utrzymanie Liceum Ogólnokształcącego, jednej klasy w roczniku. Być może udałby się nabór do jednej klasy zawodowej, ale to jest wątpliwa kwestia. Przy 40 uczniach w roczniku w Michałowie wiadomo, że nie wszyscy zdecydują się uczęszczać do naszej szkoły średniej. Poza tym przecież nie wszystkie dzieci mieszkają tutaj. Z tego co wiem, w ostatnich latach było po około 40 urodzeń dzieci w roku. Na dwie klasy jest więc bardzo mała szansa. Jedynym sposobem na zwiększenie się liczby dzieci jest zapewnienie atrakcyjnych miejsc pracy dla młodych ludzi. Niektórzy nauczyciele szkoły podstawowej, i poprzedni dyrektor gimnazjum, i poprzednie (nie z ostatnich czterech lat) władze gminy zachęcały młodzież do podejmowania nauki w Białymstoku. Uczniowie po rozpoczęciu edukacji w stolicy województwa już tu raczej nie wracają. Gmina wyludnia się, zostają emeryci, a oni zazwyczaj dzieci nie mają i do szkoły nie przychodzą. Podejrzewam, że z czasem tak czy inaczej szkoła przestanie istnieć - czy będzie pod władzą powiatu, czy pod władzą gminy. Jestem przekonana, że gdyby burmistrz w roku 2003, albo później w 2013, przejął szkołę, już by jej nie było. Pod władzą powiatu placówka jeszcze istnieje - mówi dyrektor Zespołu Szkół.
Kto będzie kierował placówką?
- Na pewno komuś zostaną zostaną powierzone obowiązki dyrektora. Po 1 września, kiedy gmina przejmie szkołę, to ogłosimy konkurs na szefa - wyjaśnia Marek Nazarko.
Dlaczego dyrektor złożyła rezygnację?
- Właściwie nie musiałam podawać powodów. Zbyt dobrze znam jednak obecnego burmistrza, żeby wierzyć w to, że zależy mu na dobru szkoły. Druga kwestia, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że powinnam zrezygnować to przedmiotowe traktowanie moich pracowników i mnie przez nasz organ prowadzący podczas rozmów w sprawie przejęcia szkoły przez gminę. Mam na myśli zarząd powiatru białostockiego. Tak naprawdę nie byliśmy informowani o żądnych postępach w rozmowach. Dowiadywaliśmy się o wielu sprawach z Facebooka, z profilu komitetu wyborczego, z którego kandydował obecny burmistrz Michałowa. Gdy mieliśmy spotkanie z panem starostą, to twierdził on, że Facebook nie jest wiarygodnym źródłem informacji i nie we wszystko można wierzyć. Gdybyśmy byli na bieżąco informowani, to nie byłoby to wszystko w taki sposób odbierane przeze mnie i moich pracowników - wyjaśnia Dorota Burak.
Burmistrz Michałowa nie ukrywa, że nie pała sympatią do dyrektor szkoły. Deklaruje mimo to chęć współpracy z gronem pedagogicznym.
- Przewodniczący rady powiatu pan Zenon Żukowski podczas jednego ze spotkań powiedział do Doroty Burak prostą rzecz: „Trzeba zacząć dbać o dobro szkoły, o dobro dziecka, a nie o dobro swoje”. Te słowa chyba świadczą o wszystkim. Ja chcę jak najlepiej żyć ze wszystkimi środowiskami, a szczególnie z nauczycielami. Od 1 września musimy zacząć dźwigać szkołę, a nie zajmować się konfliktem personalnym. Musimy pokazać, że mamy zaufanie do siebie - tak, żeby rodzice dostrzegli, że warto wysyłać tu dzieci. A że jakieś animozje są? Takie sprawy zdarzają się i w najlepszej rodzinie. Trzeba stanąć na wysokości zadnia i odrzucić pretensje. Pani dyrektor przez wiele lat była wobec mnie w opozycji. Ludzie mają prawo mieć różne poglądy. Jeśli jednak jesteśmy na stanowiskach, to swoje obowiązki trzeba wykonywać najlepiej jak tylko można. A w moim mniemaniu pani dyrektor pewną granicę w tym wszystkim zatraciła - mówi Marek Nazarko.
Jakie plany na przyszłość ma Dorota Burak?
- Jestem jeszcze za młoda na emeryturę, więc będę pracować. Jestem nauczycielem z powołania, przez 12 lat, od początku swojej pracy zawodowej, uczyłam w tej szkole. Od 11 lat pełnię funkcje kierownicze, od dziewięciu jestem dyrektorem. Bardzo dobrze znam sytuację szkoły. Mieszkając 23 lata w gminie Michałowo znam sytuację demograficzną. Zamierzam dalej być nauczycielem. Nie wiem, ile czasu jeszcze będę miała możliwość uczyć w tej szkole. Na pewno jeszcze w przyszłym roku szkolnym. Nie ukrywam, że pewnie będę musiała poszukać pracy poza Michałowem. Nauczyciele matematyki są poszukiwani. Nie wykluczam też zmiany zawodu - wyjaśnia. - Zawsze dbam o dobro dzieci, dobro uczniów. Zawsze poświęcałam im dużo czasu. Zresztą widać to po wynikach matur w naszej szkole. Gdy dzieci jest mało, to przychodzą z niższymi wynikami. Przykładowo, w ubiegłym roku klasa, która zdawała maturę jako licealna, uczniowie przyszli do nas ze średnią z egzaminu gimnazjalnego 35 procent. Z matury dostali 53. Były też wyniki niektórych uczniów wynoszące 98, czy 100 procent. To była praca i godzinami po lekcjach, i w ferie zimowe, ale się opłaciło - dodaje.
{ads3}
Wszystko wskazuje na to, że gmina przejmie szkołę z dniem 1 września. Ile będzie to ją kosztować?
- Na dzień dzisiejszy do placówki powiat białostocki dokłada około 540 tysięcy złotych rocznie. Z moich wstępnych analiz wynika, że można zorganizować działanie szkoły o wiele taniej. Po naborze może okazać się, że powstaną dwie, a nie jedna klasa. Wtedy wszystko ulegnie zmianie. Koszty zupełnie inaczej się rozłożą. Dylemat jest prosty - albo szkoły nie będzie w ciągu dwóch lat, albo my ją przejmiemy. Nie możemy podejść do sprawy tak, że to nas nie obchodzi. Placówkę będą i tak musiały rozwijać środowiska szkolne, czyli nauczyciele. My tylko tworzymy warunki. Uważam, że nasz samorząd na to stać. Liczę na powagę nauczycieli, na powagę rady pedagogicznej. Mam nadzieję, że wszyscy podejmiemy to wyzwanie. Nie wyobrażam sobie tego, że wszyscy będą się przyglądać, a burmistrz będzie wychodził z siebie, aby tę szkołę rozwinąć. Absolutnie nie! Burmistrz stworzy warunki. A rozwinąć placówkę muszą nauczyciele. Szkoła ma walczyć o siebie. My jak najbardziej pomożemy. Pojadę do innych gmin, pojadę do wójtów, do burmistrzów, do szkół. Zrobimy materiały promocyjne. Utworzymy atrakcyjne kierunki. Kiedyś liczyła się edukacja, teraz liczą się też umiejętności. Będziemy też rozmawiać z nauczycielami. Inaczej sobie tego nie wyobrażam - stwierdza Marek Nazarko.
(pb)