Nawet na rok do więzienia może trafić senior Kazimierz M., który według prokuratury miał naruszyć nietykalność cielesną młodej kobiety podczas wiecu wyborczego Andrzeja Dudy w Białymstoku.
Przypomnijmy, do gorszącego zdarzenia miało dojść w sobotnie popołudnie przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. W Białymstoku był to dosyć gorący dzień, i wcale nie chodziło o temperaturę. Tego dnia do miasta przyjechali dwaj kandydaci ubiegający się o prezydenturę - urzędująca głowa państwa Andrzej Duda i były prezenter telewizyjny Szymon Hołownia.
Zobacz: Hołownia i Duda w Białymstoku. Jedno miejsce, ale ostatecznie różne pory [WIDEO, FOTO]
Na spotkaniach z kandydatami, które odbywały się w krótkim odstępie czasu po obu stronach Rynku Kościuszki, pojawili się aktywiści Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Młodzi ludzie mieli ze sobą transparenty. Jeden z nich głosił: „2050 to za późno” (hasło nawiązuje do unijnych planów odejścia od węgla za około 30 lat.), drugi: „A co z klimatem?”.
Nie spodobało się to niektórym zwolennikom Andrzeja Dudy. Z opublikowanych w sieci filmów wynika, że młodzi ludzie byli obrażani przez część uczestników wiecu, próbowano też wyrywać im transparent.
Na to, co się na nim działo, brakuje słów. Ciężko nam opisać wszystko to, co nas spotkało i jak nas tam potraktowano. Zaczynając na wyzwiskach od komunistów, brudasów, pedałów, dziadów, chamów, debili, gówniarzy, smarkaczy, przez teksty: „wypier*alać stąd”, „nie ma tu dla was wstępu”, „Niemcy/USA/Rosja wam płaci”, aż do plucia, bicia, szturchania, szarpania, kopania po kostkach, ciągłego zasłaniania, rwania i uderzania baneru „a co z klimatem?”. Jedna z nas nawet została obsypana solą, żeby „wypędzić z niej demony”. Oczywiście, mimo że było nas cały czas bardzo dobrze widać, pan prezydent wcale nie zareagował - infomował wówczas białostocki MSK na swojej facebookowej stronie.
Aktywiści twierdzili również, że jedna z młodych kobiet padła ofiarą „napaści seksualnej”.
Ale najgorsze, co się wydarzyło, przeszło wszelkie pojęcie. Nasze aktywistki były obrzucane mnóstwem komentarzy o podtekście seksualnym. Do jednej z nich podszedł mężczyzna, który mówiąc, że: „jak masz taką bluzkę, to możesz w ogóle ją ściągnąć”, podniósł ją do góry i podciągnął jej bluzkę, odsłaniając nagą pierś. Sprawa została już zgłoszona na policję jako napaść seksualna - opisywali aktywiści Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Sprawą zajęła się prokuratura. Śledczy ustalili dane mężczyzny, który miał się dopuścić ataku. Okazał się nim starszy mężczyzna. Ostatecznie jednak uznano, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej poprzez odsłonięcie fragmentu piersi pokrzywdzonej, a nie napaści na tle seksualnym.
We wtorek sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Białymstoku. Sąd rozważał czy zastosować wobec oskarżonego Kazimierza M. warunkowe umorzenie postępowania. Zastosowanie tej instytucji jest możliwe w sytuacji, gdy przestępstwo nie jest zagrożone karą powyżej pięciu lat pozbawienia wolności, wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności popełnienia czynu nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa.
Sąd jednak nie skorzystał z tej możliwości. Sprawa seniora została skierowana na rozprawę główną, która odbędzie się pod koniec maja. Oskarżonemu grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku więzienia.
(mik)