To wyglądało bardzo groźnie. Adam Zdanowicz, znany konstruktor oryginalnych rowerów spadł z 7-metrowego jednośladu, na którym próbował pobić rekord Guinnessa. Z relacji osób, które od początku wspierały Adama w zmaganiu się z tym wyzwaniem, dowiedzieliśmy się, że upadek wyglądał groźnie, ale na szczęście nie skończył się tragicznie. Konstruktor jeszcze dziś powinien opuścić szpital.
Około godz. 13 przy stadionie miejskim w Białymstoku Adam Zdanowicz dokonał udanego przejazdu swoim najwyższym na świecie 7-metrowym rowerem. I wszystko wskazuje na to, że udało mu się pobić rekord Guinnessa. Później w stroju Świętego Mikołaja próbował powtórzyć ten przejazd na potrzeby mediów. Wówczas stracił równowagę i razem z rowerem upadł na ziemię.
CZYTAJ TEŻ: Próba bicia rekordu Guinnessa zakończyła się wypadkiem. Konstruktor z Białegostoku w szpitalu
Podczas obu przejazdów jechał z linowym zabezpieczeniem, ale najprawdopodobniej lina, do której był cały czas przymocowany, nie uchroniła go przed uderzeniem. Możliwe jednak, że zamortyzowała uderzenie.
- Znany białostocki konstruktor, jest już po badaniach w szpitalu i prawdopodobnie jeszcze dziś wróci do domu - poinformowała Fundacja Unitalent działająca przy grupie Unibep, która od początku wspierała akcję.
Warto zaznaczyć, iż uzyskane przez Adama Zdanowicza pieniądze za przejazd miał on przekazać na leczenie chorego na SMA Mikołaja.
To czy przejazd białostockiego konstruktora zostanie wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa, zależy jeszcze od decyzji specjalnej komisji. Według relacji spełnił ona wszystkie wymogi.
(bisu)