Syn znanego piosenkarza z powiatu białostockiego dzisiaj po raz kolejny stanął przed sądem. Chodziło o sprawę sprzed trzech lat, która byłaby już zamknięta, gdyby nie wybryki 32-latka.
Daniel Martyniuk (wyraził zgodę na publikację danych i wizerunku) znowu odwiedził salę rozpraw Sądu Rejonowego w Białymstoku. Tym razem przed oblicze sądu doprowadziły go wydarzenia z grudnia 2017 roku. Wprawdzie już znacznie wcześniej młody mężczyzna usłyszał w tej sprawie wyrok warunkowo umarzający postępowanie, ale na skutek naruszania porządku prawnego przez syna gwiazdora sąd zdecydował podjąć postępowanie.
Wszystko zaczęło się przed jednym z klubów dyskotekowych w centrum Białegostoku. Wówczas do agresywnie zachowującego się Daniela Martyniuka wezwano patrol policji. Mundurowi ze względu na stan mężczyzny zdecydowali o przewiezieniu go do izby wytrzeźwień. W trakcie jazdy patrol zatrzymał się, bo na jezdni siedziała osoba, która uskarżała się na ból serca. Funkcjonariusze wezwali więc pogotowie ratunkowe i oczekiwali na jego przyjazd. To nie spodobało się oskarżonemu, który zaczął grozić i znieważać policjantów. Ci więc zdecydowali zatrzymaniu go i doprowadzeniu na komisariat. Potomek gwiazdora groził policjantom m. in. pozbawieniem życia, straszył też policjanta obcięciem genitaliów, a policjantkę zgwałceniem. Dodatkowo ugryzł funkcjonariusza w palec, a funkcjonariuszkę opluł. Zachowywał się na tyle destrukcyjnie, że konieczne okazało się założenie mu kasku zabezpieczającego. Jego wybryki uwieczniła kamera nasobna na mundurze, o czym był wielokrotnie uprzedzany.
- Jest mi w dalszym ciągu przykro. Od tamtej pory już się tak nie zachowuję - podkreślał dzisiaj oskarżony, który odmówił składania wyjaśnień, ale zgodził się na odpowiadanie na pytania sądu i obrońcy. Tłumaczył, że na jego zachowanie wpłynęły problemy osobiste oraz w prowadzeniu pubu. Deklarował także, że niebawem chce podjąć zawód marynarza.
Sąd przesłuchał policjantów, którzy brali udział w interwencji. Mundurowi zgodnie twierdzili, że tak agresywne i obelżywe zachowanie nie jest wcale codziennością i groźby oskarżonego rzeczywiście wzbudziły w nich obawę. W zeznaniach wspominali m. in. że Daniel Martyniuk twierdził, iż „jest bardzo bogaty i nic mu nie zrobią” oraz powoływał się na rzekomą znajomość z pewnym oficerem służb.
Obrońca oskarżonego podnosił, że groźby miały charakter incydentalny, a zachowanie mężczyzny było wynikiem stresu. Prosił też o „łagodną karę grzywny”.
- Proszę o przychylne rozpatrzenie sprawy - powiedział przed wydaniem wyroku Daniel Martyniuk.
Sąd nie był jednak aż tak wyrozumiały i zdecydował się na wymierzenie surowszej kary. Daniel Martyniuk został skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności. Gdy oskarżony to usłyszał, zamarł. Po chwili jednak odetchnął z ulgą, bo sąd dodał, że kara zostanie warunkowo zawieszona na dwa lata. W tym czasie mężczyzna będzie pod dozorem kuratora, którego będzie musiał informować o przebiegu okresu próby. Sąd zasądził również 60 zł opłaty oraz 50 zł pozostałych kosztów sądowych.
W ustnym uzasadnieniu sąd podkreślił, że nie ma żadnych wątpliwości co do winy oskarżonego. Ten bowiem przyznał się, na jego niekorzyść świadczą też zeznania pokrzywdzonych. Jednocześnie sąd przyznał, że pozytywna prognoza kryminologiczna nie do końca potwierdziła się w zachowaniu oskarżonego. Nie można więc któryś raz mu zaufać na tyle, by orzec karę najłagodniejszą.
Jednocześnie sędzia rozpoznająca sprawę, która w ubiegłym roku rozpoznawała też wniosek o tymczasowe aresztowanie syna piosenkarza w związku z zarzutem łamania zakazu prowadzenia pojazdów, stwierdziła, że w postawie oskarżonego widać różnicę.
- Dobrze, że te doświadczenia przyniosły refleksję - powiedziała.
Wyrok nie jest prawomocny. Już wcześniej, jeszcze przed warunkowym umorzeniem postępowania, Daniel Martyniuk wypłacił policjantom zadośćuczynienie i przeprosił na piśmie za swoje zachowanie. To kolejne orzeczenie skazujące młodego mężczyznę. Poprzednio został ukarany pracami społecznymi za posiadanie marihuany oraz więzieniem w zawieszeniu za jazdę samochodem wbrew sądowemu zakazowi.
(mik)