Jest wina, musi być i kara. Jak donosi „Fakt”, syn sławnego piosenkarza z Białegostoku zabrał się za prace społeczne. Młodego człowieka skazał na nie sąd za posiadanie marihuany.
Wszystko zaczęło się 30 grudnia 2018 roku. Wtedy to policjanci zostali wezwani na osiedle Dolina Cisów w Wasilkowie. W mieszkaniu bowiem rzekomo zamknął się młody mężczyzna i nie chciał do niego wpuścić ciężarnej żony. Funkcjonariuszom udało się wejść do środka. Czujnemu wzorkowi mundurowych nie umknęła podejrzanie wyglądająca substancja. Wiele wskazywało na to, że może być to marihuana. Awanturnik został więc zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Szybko wyszło na jaw, że to syn gwiazdora z powiatu białostockiego.
W postępowaniu przygotowawczym ustalono, że Daniel M. wbrew przepisom ustawy posiadał środki odurzające w postaci ziela konopi innych niż włókniste o wadze 3,08 grama netto. W lipcu potomek słynnego piosenkarza stanął przed sądem. Najwyraźniej poczuwał się do winy, bo wystąpił z wnioskiem o skazanie bez przeprowadzania postępowania dowodowego.
Sąd przychylił się do tej propozycji. Uznał tym samym, że młody M. jest winny posiadania marihuany. Za karę skazano go na na pięć miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze dwudziestu godzin miesięcznie. Został zobowiązany też do powstrzymania się od używania środków odurzających. Orzeczono również przepadek dowodów rzeczowych na rzecz Skarbu Państwa.
„Fakt” ustalił, że młody człowiek już odpokutowuje swoje winy. Syn piosenkarza nie chciał zdradzać dziennikarzom szczegółów, ale ci pozyskali informacje w sądzie, który go skazał. Wiceprezes Sądu Rejonowego w Białymstoku Beata Wołosik przekazała gazecie, że Daniel M. został skierowany do pracy na cmentarzu miejskim w Białymstoku. Według wiceprezes skazany stawia się do pracy i ją wykonuje.
Dziennikarze „Faktu”, rozmawiając z jednym z pracowników cmentarza, ustalili, że do zakresu obowiązków byłego amatora posiadania marihuany należy grabienie liści, wyrzucanie śmieci i zbieranie połamanych zniczy.
Tabloid skontaktował się również z ojcem młodego człowieka. Piosenkarz stwierdził, że według niego „ta kara jest wystarczająca”. Przewiduje także, że będzie to wartościowa lekcja dla jego syna.
- Myślę, że dzięki temu Daniel nauczy się pokory i w przyszłości nie będzie postępował w nieodpowiedni sposób - podkreślił.
(mik)