Policjanci z białostockiej "patrolówki" otrzymali informację o mężczyźnie, który przebywa na terenie Puszczy Knyszyńskiej i poinformował rodzinę, że chce targnąć się na swoje życie. Dzięki błyskawicznej reakcji funkcjonariuszy, mężczyzna szybko został odnaleziony. Okazało się również, że mężczyzna ma co nieco na sumieniu.
Wczoraj policjanci z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku otrzymali zgłoszenie od zaniepokojonej kobiety. Z informacji wynikało, że jej były partner chce odebrać sobie życie.
W obecności mundurowych zgłaszająca zadzwoniła do 28-latka. Mężczyzna był w złym stanie psychicznym i oświadczył, że nie ma po co żyć i pojechał do lasu, aby odebrać sobie życie.
Dzięki intensywnym działaniom policantów udało się ustalić przybliżone miejsce przebywania desperata. Funkcjonariusze, aby uniknąć ucieczki mężczyzny na widok radiowozu, pojechali w wyznaczone miejsce nieoznakowanym pojazdem. Już po chwili mężczyzna został odnaleziony i przekazany pod opiekę specjalistów.
W trakcie przeszukiwania odzieży, przy mężczyźnie ujawniono małe pudełeczko z zawartością 0,2 grama białego proszku. Wstępne badanie narkotesterem wykazało, że jest to amfetamina. Podczas dalszych czynności funkcjonariusze z Supraśla i Wasilkowa, ujawnili w mieszkaniu mężczyzny blisko 16 gramów marihuany.
Mężczyzna po konsultacji lekarskiej został zatrzymany. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd - czytamy na stonie podlaska.policja.gov.pl.
opr. (mik)