Już w niedzielę w pierwszej turze wyborów samorządowych zmierzy się trzech kandydatów na burmistrza Wasilkowa. Co mieszkańcom do zaproponowania ma Adrian Łuckiewicz?
Adrian Łuckiewicz ma 32 lata. Zawodowo związany jest z branżą ubezpieczeniową. Studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. W 2014 roku wystartował w wyborach na burmistrza Wasilkowa. Odpadł po pierwszej turze.Obecnie zasiada w radzie miejskiej i jest przewodniczącym klubu Nasz Wasilków - Czas na Zmiany. Pod taką samą nazwą działa komitet wyborczy, z którego kandyduje na burmistrza Wasilkowa.
Dlaczego zdecydował się pan startować w wyborach na burmistrza?
Działania obecnych władz obserwowałem przez ostatnie cztery lata i wiem, że nasz gmina może i powinna być zarządzania znacznie lepiej. Lepiej – to znaczy w sposób strategiczny, mądry, z dużym naciskiem na dobre planowanie, które jest absolutną podstawą. Tego dziś brakuje, a my musimy to zmienić.
Dlaczego to właśnie na pana wyborcy powinni oddać swój głos?
Bo jestem człowiekiem uczciwym i odpowiedzialnym. Tego – w odróżnieniu od innych cech – nie można się nauczyć czy „nadrobić". Bo dzięki zdobytemu wykształceniu i doświadczeniu w samorządzie posiadam niezbędne podstawy teoretyczne. Bo mam wizję – nie rzucam tanich haseł i nie mamię pustymi obietnicami, w zamian przedstawiając kompleksową wizję funkcjonowania gminy. W końcu – bo pozyskam znakomitych współpracowników nie tylko w osobach kandydatów do rady miejskiej (którzy, mam nadzieję, wygrają wybory w swoich okręgach), ale również do bezpośredniej pomocy w zarządzaniu gminą. Zapewniam, że moi współpracownicy to osoby solidnie wykształcone i bezpośrednio związane z Wasilkowem. Nie będę posiłkował się znajomymi z innych gmin, jak obecnie pełniący obowiązki Burmistrza. W Wasilkowie mamy wystarczająco dużo mądrych ludzi, do tego ludzi – którym jako mieszkańcom zależy na naszym mieście i naszej gminie. Po wygranych wyborach silna, zgrana kadra złożona z kompetentnych współpracowników będzie moim wielkim atutem.
Czy obawia się pan konkurentów?
Nie mam obaw. Skupiam się na tym, aby jak najwięcej osób przekonać do mojej wizji zarządzania gminą. Dzięki temu, że wśród kandydatów na radnych skupiłem znakomitych ludzi – doświadczonych samorządowców i społeczników, doktorów, prawników, ludzi młodych i starszych, o różnych poglądach i przekonaniach, których łączy troska o dobro Wasilkowa – wierzę, że wspólnie podołamy wyzwaniu. Wierzę, że mieszkańcy docenią nasze pomysły i dostrzegą, że startujemy nie dla posad, a w imię walki o lepszą przyszłość naszą i naszych dzieci.
Swoim konkurentom życzę dużo zdrowia i szczęścia, zaś naszej gminie – wygrania wyborów przez nasz komitet.
Jakimi sukcesami na niwie samorządowej i społecznej może się pan pochwalić?
Już na studiach byłem bardzo aktywny w wielu organizacjach i studenckim ruchu naukowym. Koordynowałem liczne projekty, konferencje, seminaria naukowe, wymiany międzynarodowe. Jeszcze przed objęciem mandatu radnego byłem aktywnym mieszkańcem Wasilkowa – między innymi dzięki moim działaniom wprowadzono kursy nocnych autobusów. Istotnym sukcesem był również mój start i wynik w poprzednich wyborach samorządowych – uzyskałem trzeci wynik spośród siedmiu kandydatów na burmistrza. Już wtedy mieszkańcy deklarowali: dziś jest pan za młody, za cztery lata zagłosujemy na pana. Dziś widzę, że nie zmienili zdania i mogę liczyć na ich poparcie.
Cztery lata działalności w radzie były trudne, ale nauczyły mnie wiele. Może dzięki temu, że będąc w „opcji mniejszościowej" nie jest łatwo. Byłem członkiem prawie wszystkich komisji w radzie, działałem w zespole opracowującym pierwsze w Wasilkowie regulacje dotyczące budżetu obywatelskiego. Złożyłem około stu interpelacji, zapytań, wniosków o udostępnienie informacji publicznej. Pozostawałem w stałym kontakcie nie tylko z mieszkańcami miasta, ale i wszystkich okolicznych sołectw. Udowodniłem, że jestem osobą pracowitą i aktywną, nie unikam działania, a staram się być wszędzie tam, gdzie to możliwe, wkładając maksimum zaangażowania.
Co uznaje pan za swoją największą porażkę?
W sferze mojej działalności samorządowej największą porażką było zaufanie panu Bielawskiemu cztery lata temu przed drugą turą wyborów. Otrzymał wówczas nasze poparcie i olbrzymi kredyt zaufania, którego nie spłacił. Przez cztery lata nie wypełnił podpisanego wówczas porozumienia. Zwyczajnie nas oszukał. Nie mam dziś do siebie o to żalu, bo miałem dobre intencje – chciałem dać szansę nowemu włodarzowi. Jednak z perspektywy czasu muszę to szczerze i jednoznacznie określić mianem porażki. W takiej chwili przychodzi mi do głowy cytat – „Niech będą błogosławione moje porażki – zawdzięczam nim wszystko, co wiem." Ta nauczyła mnie bardzo wiele.
Jakie cele stawiałby pan sobie na najbliższe cztery lata w przypadku wygranej?
Całą moją działalność chcę budować na dwóch filarach – profesjonalizmie i uczciwości. Bez tego nie ma mowy o dobrym zarządzaniu. Mój program zakłada zarządzanie strategiczne gminą, pozyskiwanie nowych mieszkańców, zwiększenie dochodów (co w gminach nie jest łatwe), zintegrowanie środowiska przedsiębiorców i wiele innych ważnych elementów, które wymieniłem i omówiłem na naszej stronie internetowej.
Najważniejsze jest w tym to, aby pamiętać, że cały program musi być kompleksowy i wewnętrznie spójny. Jeśli mówimy o promocji – to nie o produkcji długopisów czy kalendarzy, ale o działaniu, które jest nastawione na konkretne budowanie wizerunku i konkretny cel (np. przyciągnięcie nowych przedsiębiorców). Podobnie jest ze wszystkimi innymi elementami. Wszystko trzeba ze sobą połączyć – w przeciwnym wypadku wszelkie działania będą wyrwane z kontekstu i pozbawione sensu.
Ważne jest, aby pamiętać, że w tym wszystkim najważniejsi są ludzie. I to każdy mieszkaniec powinien po wygraniu przez nas wyborów odczuć diametralną zmianę. Otwarty urząd, dostępny burmistrz i kadra zarządzająca - jesteśmy tu dla ludzi. Gdy zostanę burmistrzem, każdy mieszkaniec naszej gminy będzie czuł się szanowany i doceniony. Teraz niestety tak nie jest.
Gdy połączymy nasze kompetencje z uczciwym podejściem do drugiego człowieka, opartym na zaufaniu – wspólnie osiągniemy wiele. Osoba, która ma wiedzę i szczere intencje, nie musi odpowiadać półsłówkami, czy unikać rozmowy, jak czyni to nasz obecnie pełniący obowiązki burmistrza.
Co by pan robił, gdyby nie został pan burmistrzem?
To, co robię do tej pory. Mam pracę, wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Na pewno dalej działałbym na rzecz Wasilkowa. Jednak biorąc pod uwagę przebieg naszej kampanii – wierzę, że niebawem zostanę burmistrzem i razem z moimi współpracownikowi zadbamy o rozwój Wasilkowa i dobrą atmosferę w gminie, co z pewnością mieszkańcy szybko zauważą i docenią. Można lepiej – to nasze hasło i wszystkim to udowodnimy.
***
Identyczne pytania przesyłamy wszystkim kandydatom na wójtów i burmistrzów ze wschodniej części powiatu białostockiego. Nie ze wszystkimi udało nam się jednak do tej pory skontaktować. Zamierzasz ubiegać się o najwyższy urząd w gminie Wasilków, Supraśl, Czarna Białostocka, Dobrzyniewo Duże, Gródek bądź Michałowo? Daj się poznać mieszkańcom! Skontaktuj się z nami mailowo pisząc na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Udzielone pisemnie odpowiedzi opublikujemy na portalu Knyszynska.eu.
(mik)