W poniedziałek wielkanocny przypada także śmigus-dyngus. Kultywując słowiańską tradycję, warto jednak uważać, aby nie narazić się na konflikt z prawem.
Lany Poniedziałek wywodzi się ze zwyczajów pogańskich Słowian. Dawny lud w taki właśnie sposób okazywał radość z odejścia zimy i rozpoczęcia się wiosny. Śmigus i dyngus początkowo przez dłuższy okres czasu były dwoma różnymi zwyczajami.
Pierwszy polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i oblewaniu zimną wodą. Miało być to symboliczne oczyszczenie z brudu i chorób, a później także grzechu. Słowianie wierzyli, że zimna woda sprzyja płodności. Dlatego właśnie oblewano przede wszystkim panny na wydaniu. Niejednokrotnie miało to charakter matrymonialny. W niektórych regionach Polski, po przyjęciu chrześcijaństwa, trzeciego dnia od Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego przedstawicielki płci pięknej miały prawo „odwetu” na panach.
Dyngusowanie z kolei pozwalało na wykupienie się pisankami od śmigusa. Połączone było z odwiedzaniem znajomych, ale też zupełnie przypadkowych osób.
Dzisiaj wiadra odchodzą raczej do lamusa. W sklepach co roku tuż przed Wielkanocą całkiem dobrze sprzedają się pistolety i wyrzutnie na wodę. Trzeba jednak przyznać, że dzisiaj widok „uzbrojonych“ grup dzieci i młodzieży nie jest już w Lany Poniedziałek tak powszechny jak jeszcze kilka lat temu.
Dzisiaj oblewaniu wodą na zewnątrz nie będzie też z pewnością sprzyjała pogoda. Mimo to, kultywując tradycje przodków, należy zachować rozwagę.
Oblewanie przypadkowych osób może skończyć się nieprzyjemnymi konsekwencjami. Policja za takie zachowanie sprawców ukarze mandatem od 20 do nawet 500 złotych. Sprawa może się jeszcze bardziej skomplikować, gdy w wyniku „zabawy” dojdzie do zalania i uszkodzenia drogiego sprzętu np. telefonu komórkowego. Wtedy trzeba liczyć się nawet z postępowaniem przed sądem. W przypadku nieletnich za wszelkie szkody odpowiadają ich rodzice bądź opiekunowie prawni.
Niedopuszczalnym zachowaniem jest także oblewanie lub rzucanie workami z wodą w jadące pojazdy czy rowerzystów. Może spowodować to zagrożenie w ruchu drogowym. Grożą za to podobne konsekwencje, co w powyższych przypadkach.
(mik)