To jedno z najczęstszych pytań, które padały podczas wczorajszego spotkania w Domu Ludowym w Supraślu. Od jutra zamknięta zostanie na pięć dni droga wojewódzka nr 676. Mieszkańcy gminy nie są z tego powodu zadowoleni. Niektórym puszczają nerwy.
Mieszkańcy gminy Supraśl próbowali wczoraj dowiedzieć się, dlaczego w miejscowości Krasne powstaje estakada. Dla niektórych jest to po prostu niezrozumiałe.
- Po co jest tam budowana jest ta estakada? - pytała jedna z uczestniczek wczorajszego spotkania.
- Po jednej stronie jest rezerwat przyrody, po drugiej stawy. Jeżeli - rezygnując z estakady - mielibyśmy zachować parametry drogi wojewódzkiej, koszty znacznie by się zwiększyły. Nie uzyskaliśmy zgody na wejście w rezerwat - tłumaczył Krzysztof Barbachowski, zastępca dyrektora PZDW.
Wczoraj nieoficjalnie mówiło się, że gdyby zrezygnować z budowy estakady w miejscowości Krasne koszt inwestycji wzrósłby o kilkadziesiąt milionów złotych. Innego zdania są włodarze Supraśla.
- Naszym zdaniem to po prostu wyrzucanie pieniędzy w błoto - stwierdził otwarcie Marek Szutko, zastępca burmistrza Supraśla.
- Możemy prosić, apelować, ale efekty są różne. Z panami dyrektorem (Krzysztofem Barbachowskim -red.) i dyrektorem Sulimą (dyrektorem PZDW - red.) była bardzo dobra współpraca. Decyzji nie podejmowali panowie, a ich zwierzchnicy. Mleko się już rozlało. Też bym wolał, żeby z Ogrodniczek do Supraśla była dwupasmówka - przyznał burmistrz Radosław Dobrowolski. Mówiąc o zwierzchnikach szefów PZDW miał najprawdopodobniej na myśli marszałków województwa.
- To zróbcie chociaż taras, żeby można było się zatrzymać i zrobić zdjęcie z góry - proponowały z ironią osoby, zajmujące się hotelarstwem i turystyką.
Emocji nie zabrakło, gdy przedstawiciel konsorcjum budowlanego przypomniał, że drugim ewentualnym objazdem mogła być tylko droga przez Krynki i Sokółkę. Niektórym puściły nerwy, padły też niecenzuralne słowa (zobacz wideo poniżej). Część osób wyszła ze spotkania.
Mieszkańcy mieli też za złe wykonawcom inwestycji, że o całej sprawie, dotyczącej zamknięcia drogi, dowiedzieli się - ich zdaniem - zbyt późno. Lokalni przedsiębiorcy stwierdzili, że takie rozwiązanie, wprowadzone nawet na kilka dni, w okresie wiosenno - letnim przyniesie im straty. Pytano także o oznakowanie objazdu.
- Ludzie jadą do nas nawet po 600 kilometrów. Postawcie znaki w Białymstoku, a nie przed miejscowością Krasne - apelował uczestnik spotkania.
Znaki informujące o zamknięciu drogi zostały już ustawione m. in. przy skrzyżowaniu ulic Raginisa i Kazimierza Wielkiego w Białymstoku. Odsłonięte zostaną jutro.
Dzisiaj natomiast drogowcy mieli od rana rozpocząć równanie drogi przez Studzianki. W okresie pylenia szutrowa trasa będzie także zraszana. Na czas objazdu obowiązywać będzie tam ograniczenie prędkości do 30 km/h.
W przypadku zatorów przy skrzyżowaniu z DK 19 ruch będzie sterowany ręcznie. Kierowcy zjeżdżający „dziewiętnastką” z górki przed Świętą Wodą powinni zachować zatem szczególną ostrożność. Latem, podczas prac drogowych, doszło tam do kilku karamboli.
Przez pięć dni możliwy będzie prawdopodobnie przejazd alternatywną drogą przez Majówkę. Burmistrz Supraśla miał rozmawiać o tej sprawie z nadleśniczym.
Ponowne zamknięcie DW 676 Supraśl - Białystok zaplanowano na 13 czerwca. Prawdopodobnie potrwa pięć dni. O szczegółach będziemy informować na bieżąco na portalu knyszynska.eu.
(mik)
Dyskusja podczas spotkania w Supraślu: