Miało być nawet kilkaset osób - nie było nawet pięćdziesięciu. Mieszkańcy Grabówki, blokując drogę krajową nr 65 manifestowali swoje niezadowolenie z decyzji obecnego rządu oraz postawy władz Supraśla. Oprócz zarzutów o nieutworzenie odrębnej gminy pojawił się też dotyczący... rzekomo źle przystrojonej choinki.
- Nie odpuścimy. Będziemy walczyć o naszą gminę. I będziemy to robić i częściej, i głośniej - mówił dziennikarzom przed rozpoczęciem manifestacji Tadeusz Karpowicz, sołtys Grabówki.
To właśnie on, razem z Jerzym Kubiakiem, odpowiadał za organizację dzisiejszego zgromadzenia publicznego w Grabówce. Według szacunków organizatorów w wydarzeniu miało wziąć udział nawet 400 osób. Rzeczywistość zweryfikowała jednak oczekiwania - na manifestację przyszło zaledwie kilkudziesięciu mieszkańców.
Uczestnicy zgromadzenia mieli ze sobą transparenty z hasłami domagającymi się utworzenie odrębnej gminy. Przez około godzinę, z 10-minutowymi przerwami, blokowali DK 65 Białystok - Bobrowniki, przechodząc wielokrotnie przez przejście dla pieszych na rondzie im. ks. Pełkowskiego.
Momentami w Grabówce tworzyły się korki. Policja jednak sprawnie rozładowywała ruch, kierując zarówno samochody osobowe jak i ciężarówki na objazdy drogami lokalnymi.
Manifestujący wyrażali dezaprobatę dla działań obecnego rządu, który unieważnił rozporządzenie gabinetu PO - PSL o utworzeniu gminy Grabówka. Krytykowali też władze Supraśla. Jednym z powodów niezadowolenia, który został wymieniony przez Tadeusza Karpowicza w trakcie blokowania drogi, była źle przystrojona choinka na rondzie, przy który odbywało się zgromadzenie. Mówiono również o dyskryminacji okolicznych miejscowości.
Na zakończenie uczestnicy protestu złożyli sobie noworoczne życzenia. Tadeusz Karpowicz zapraszał też do skosztowania bezalkoholowego szampana.
(mik)
Grupa mieszkańców Grabówki zablokowała DK 65: