Wczorajsza sesja Rady Powiatu Białostockiego mogła zakończyć się już po około dwóch godzinach. Koalicyjni radni chcieli jednak zostać dłużej, aby wybrać m. in. starostę. Przeciwna temu była Jolanta Den. Powstało więc - momentami niemałe - zamieszanie. Doszło też do swoistego rodzaju sporu nawet z... ekipą telewizyjną.
Radny Andrzej Babul złożył wniosek o rozszerzenie porządku obrad o m. in. wybór starosty, jego zastępcy i członków zarządu. Wątpliwości co do zasadności wniosku miała była już wicestarosta.
- Chciałabym prosić o pokazanie tego wniosku, bo chciałabym zweryfikować czy grupa radnych się pod tym podpisała - powiedziała Jolanta Den.
- Wniosek składam jako wniosek ustny - odparł radny Andrzej Babul.
- Prosiłabym zatem radcę prawną o sprawdzenie, czy taki wniosek ustny może być złożony - stwierdziła Jolanta Den.
- Ja potwierdzam ten wniosek, że wnioskowałem o takie rozstrzygnięcie - włączył się przewodniczący rady Zenon Żukowski.
Ostatecznie radni koalicji „na szybko” zebrali podpisy pod swoim wnioskiem. Zdaniem radczyni prawnej wniosek mógł być rozpatrywany, jeżeli dołączone zostały do niego projekty uchwał.
- Jeżeli chodzi o zaskarżenie rozstrzygnięcia (wojewody podlaskiego - red., zajęcie się tą sprawą również miało znaleźć się w rozszerzonym porządku obrad), to nie mamy tego rozstrzygnięcia. Albo państwo nam je dacie, albo znowu będzie wprowadzać rzeczy, których nie widzieliśmy na oczy. Stara dobra praktyka z poprzedniej kadencji - podniósł radny Michał Kozłowski.
- Panie Michale, ja prosiłem o brak takich ścieżek... - próbował upomnieć radnego Zenon Żukowski.
- A co ja takiego powiedziałem? - odparł Michał Kozłowski.
- Mam zupełnie inne zdanie w sprawie rozszerzania dzisiejszego porządku obrad - znów głos zabrała Jolanta Den. Była już wicestarosta stwierdziła, że takie działanie nie jest możliwe z formalnego punktu widzenia.
- To rada decyduje o tym, jak mają wyglądać obrady rady. I dlatego właśnie przyjąłem ten proponowany porządek obrad i poddaję go pod głosowanie - podsumował Zenon Żukowski.
- Jeżeli chodzi o głos przedstawicielki Koalicji Obywatelskiej (Jolanty Den - red.) to trzeba jasno powiedzieć, że w kraju KO rządzi w niektórych samorządach i tam gdzie zmienia porządek obrad sesji pierwszej, to pewnie jest dobrze, tam gdzie nie rządzi i zmienia kto inny, to pewnie jest niedobrze - skomentował Roman Czepe.
Ostatecznie radni większością głosów zadecydowali, żeby rozszerzyć porządek obrad. Jednak im bliżej było końca, tym wolnych miejsc przy stole robiło się coraz więcej. Sama część sesji do momentu wyboru członków zarządu trwała ponad cztery godziny (wliczając przerwy).
Jolanta Den, jako jedyna, miała pytanie do kandydata na starostę.
- Czy ma pan kobietę na członka zarządu? Mieliśmy taką tradycję, że kobietom nie odbiera się szans, a przynajmniej próbuje się je wyrównać - pytała Jana Perkowskiego przed głosowaniem Jolanta Den. Część sali wydawała się być tym rozbawiona.
- W naszym zarządzie - może zostanie złamana ta tradycja - nie będzie pani, ale uważam, że będę współpracował ze wszystkimi paniami z rady powiatu - odpowiedział Jan Perkowski.
Do nietypowej sytuacji doszło podczas wyborów na starostę. Zgodnie z prawem są one tajne. Gdy Jolanta Den wypełniała kartę za przepierzeniem, w jej pobliżu pojawił się operator lokalnej telewizji. Wicestarosta poprosiła go, aby odszedł. Gdy już usiadła, kilkukrotnie nalegała, aby Zenon Żukowski - jako przewodniczący rady - upomniał kamerzystę. Problem polegał na tym, że ten akurat opuścił salę.
- Poczułam się niekomfortowo - żaliła się Jolanta Den.
- Też uważam, że tak nie powinno być. Cieszę się, że się zgadzamy - odparł Zenon Żukowski, który ostatecznie wyjaśnił sprawę z operatorem, gdy ten powrócił do sali. Kamerzysta zapewnił jednak, że nie zarejestrował karty do głosowania.
Zamieszanie stało się też przyczynką do wymiany zdań pomiędzy towarzyszącym operatorowi dziennikarzem a Jolantą Den.
- Gdyby to była kamera (tu padła nazwa pewnej komercyjne stacji telewizyjnej - red.), to by pewnie pani nie miała nic przeciwko - zwrócił się do byłej wicestarosty (cytat z pamięci).
- Ale niech pan nie będzie złośliwy - poprosiła Jolanta Den.
- Jestem tak samo jak pani - odparł.
- Ale ja lubię waszą telewizję. Naprawdę lubię - zapewniała.
Tymczasem, przed radnymi powiatu białostockiego pięcioletnia kadencja.
(mik)
Fragmenty I sesji Rady Powiatu Białostockiego: