O planach budowy szlaku Via Carpatia, który miałby przebiegać m. in. przez gminę Dobrzyniewo Duże, o pracy europosła, ale też i o kulisach Parlamentu Europejskiego czy kampanii wyborczej z Karolem Karskim rozmawiał portal iSokolka.eu.
Karol Karski jest „jedynką” Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu podlasko - warmińsko - mazurskim. Walczący o reelekcję europoseł w rozmowie z portalem iSokolka.eu mówił m. in. o planach budowy trasy Via Carpatia, szlaku drogowego mającego przebiegać przez gminę Dobrzyniewo Duże. Opowiedział również o tym, jak Parlament Europejski wygląda od kuchni.
- W ubiegłym roku premier Mateusz Morawiecki przyjechał do Strasbourga, żeby wystąpić na forum Parlamentu Europejskiego. Przewodniczący Tajani wydał na jego cześć lunch. Brali w nim udział także funkcyjni posłowie. Na sali w pewnym momencie pojawił się Jean-Claude Junkcer. Uczestniczył tylko w jednym punkcie, czyli aperitifie. Przyszedł już w takim stanie, który pozostawiał pewne wątpliwości. Skosztował polskiego wina, wypił go sporo, pochwalił. Później podszedł do przewodniczącego Bogusława Liberadzkiego z SLD. On sam wiele już w życiu widział, wiele doświadczył, ale w tym momencie był wyjątkowo zaskoczony. Przewodniczący Komisji Europejskiej padł mu do stóp. Wyglądało to tak, jakby chciał mu buty całować. Do tego na szczęście nie doszło. Bogusław Liberadzki poczuł się zażenowany i zaczął się tłumaczyć, że w zasadzie on tego Junckera nie zna aż tak blisko, by dochodziło do takich zażyłości. Potem przewodniczący KE podszedł do mnie i zaczął opowiadać o tym, że nie odpowiada mu gra w dobrego i złego policjanta wobec Polski (on miał być tym dobrym, a Timmermans złym). Odparłem, że może to szybko rozwiązać, gdyż Timmermans jest jego pracownikiem. „Jak nie będzie mu pan udzielał pełnomocnictw, to wszystko będzie tak, jak uzgodnił pan z Mateuszem Morawieckim” – stwierdziłem. On się z kolei zaczął tłumaczyć, dlaczego nie wywiązuje się z tych porozumień. Chwilę później Juncker podszedł do premiera Morawieckiego i zaczął go klepać po plecach. Widząc to minister Marek Suski (szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów – red.) powiedział poprzez tłumacza: „Naszego premiera się nie klepie”. I tak mocno huknął Junckera w plecy, że aż zadudniło jak w studni. Szef KE machając rękoma poleciał do przodu. Gdyby wcześniej nie wypił, to pewnie by upadł. Na szczęście złapał równowagę. Roześmiał się i odparł: „Jaki fajny polski minister. Chcę mieć z nim zdjęcie”. W ten sposób Jean-Claude Juncker i Marek Suski mają wspólną fotografię, którą obaj się nie chwalą - powiedział portalowi iSokolka.eu Karol Karski.
Czytaj całość: Karol Karski: Po pierwszym spocie jeden z tygodników nazwał mnie nawet Rycerzem Prezesa
Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019 w Polsce odbędą się w niedzielę, 26 maja. W okręgu podlasko-warmińsko-mazurskim do obsadzenia są dwa mandaty. Jak wynika z dotychczasowych sondaży, największe szanse na zdobycie po jednym miejscu w Brukseli mają kandydaci PiS-u i Koalicji Europejskiej.
(pb)