11-letnia Monika została wykorzystana seksualnie i zamordowana. Zabójca nie oszczędził też jej młodszego brata. 23 października od morderstwa, które wstrząsnęło mieszkańcami wsi Jeńki i okolicznych miejscowości, minęło już 31 lat. Zajmujący się sprawą śledczy twierdzą, że wiedzą, kto zabił. Sprawca pozostanie jednak bezkarny.
Do okrutnej i bulwersującej zbrodni doszło 23 października 1989 roku we wsi Jeńki położonej w pobliżu powiatu białostockiego.11-letnia Monika i 9-letni Janusz, będący rodzeństwem, po zajęciach w szkole, przed obiadem wybrali się na spacer. Mieli bawić się na pobliskich łąkach. Do domu nigdy jednak nie wrócili.
Początkowo dwójki rodzeństwa szuka ich 13-letni brat. Wkrótce w akcję włączają się także mieszkańcy wsi. Ludzie są coraz bardziej zaniepokojeni. Ostatecznie zostaje podjęta decyzja o powiadomieniu milicji. Poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Następnego dnia działania są kontynuowane. Wczesnym popołudniem w lesie pomiędzy Jeńkami a Łubianką Starą w gminie Łapy ojciec zaginionego rodzeństwa zauważa przysypane ściółką ciała swoich dzieci.
Ślady wskazują na to, że chłopiec i dziewczynka zostali zamordowani. Sprawca udusił rodzeństwo. Miał też seksualnie wykorzystać 11-latkę. To prawdopodobnie ona była celem mordercy, a chłopiec stał się poniekąd przypadkową ofiarą.
Na mieszkańców okolicznych wsi pada blady strach. Nikt nawet zapewne nie przypuszczał, że w tak małej miejscowości może dojść do tak drastycznej zbrodni. Rusza prokuratorskie śledztwo. Pojawia się wiadomość o nieznajomej parze, która tego dnia miała przebywać w okolicy i zachowywać się podejrzanie. Przez lata tajemnica brutalnego zabójstwa pozostaje jednak nierozwiązana.
Śledczy do sprawy wrócili w 2018 roku. W rocznicę zbrodni funkcjonariusze z Zespołu ds. Przestępstw Niewykrytych Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku zatrzymali jedną osobę. Został od niej pobrany materiał porównawczy do badań, po czym została ona zwolniona. Jak informowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Łomży w wydanym komunikacie, nikt nie usłyszał zarzutów.
I stan ten raczej się nie zmieni, choć śledczy są przekonani, że wykryli sprawcę zabójstwa w Jeńkach. Według prokuratury, mordercą nie był nikt obcy.
Jak powiedział „Gazecie Współczesnej” nadzorujący śledztwo prokurator Rafał Kaczyński, „zgromadzony materiał wskazuje na to, że sprawcą czynu karalnego polegającego na zgwałceniu dziewczynki, a także zabójstwa obydwojga dzieci, jest mieszkaniec wsi Jeńki, który wówczas miał 13 lat”. W związku z tym mężczyzna, mający dzisiaj 44 lata, nie usłyszał zarzutów, a materiały zostały przekazane sądowi rodzinnemu. Zgodnie bowiem z polskim prawem osoba, która nie ukończyła 15 lat nie może odpowiadać karnie za zabójstwo.
Jak pisze „Współczesna”, feralnego dnia, w porze gdy doszło do morderstwa, sprawca wraz z ojcem zmieniał koło w przyczepie ciągnika rolniczego sto metrów od miejsca zbrodni. Był przesłuchiwany w początkowej fazie śledztwa. Zarówno on, jak i jego ojciec, mieli powiedzieć, że nie widzieli ani nie słyszeli niczego podejrzanego.
(mik)