Od środy w nabożeństwach religijnych uczestniczyć może tylko pięć osób, nie licząc posługujących, czyli np. księży. Takie ograniczenie zostało wprowadzone przez polski rząd, aby zapobiec dalszemu rozwojowi pandemii koronawirusa. Rozwiązaniu nieprzychylna jest jednak partia Zjednoczenie Polskich Rodzin, która wystosowała w tej sprawie apel do ministra zdrowia. „W najtrudniejszych chwilach dla naszego Narodu Polacy zawsze zwracali się z ufnością do Pana Boga” - napisał w liście prezes ugrupowania.
{ads3}
We wtorek premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosili, że zostaną wprowadzone kolejne obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Od środy nie wolno bez odpowiedniej przyczyny opuszczać domu, obowiązuje zakaz zgromadzeń i poruszania się w grupach większych niż dwie osoby. Ograniczenia dotyczą też nabożeństw religijnych. Zgodnie z nowymi przepisami udział w nich może brać maksymalnie pięć osób.
Szczegóły w tekście: Ograniczenia w przemieszczaniu się. Co wolno, a czego nie? [LISTA]
To ostatnie rozwiązanie, wprowadzone przez rząd PiS, wzburzyło niektóre środowiska. Prezes partii Zjednoczenie Polskich Rodzin wysłał do ministra zdrowia list, w którym obostrzenie określił jako „drakoński obowiązek”.
Nałożenie tego drakońskiego w swej istocie obowiązku dotknie przede wszystkim wiernych Kościoła Katolickiego, zwłaszcza w okresie najważniejszym roku liturgicznego, czyli Wielkiego Tygodnia. Jest to o tyle niezrozumiałe, że tak ostre zakazy zastosowano w zmienionym rozporządzeniu tylko wobec osób wierzących. Natomiast nie wprowadzono podobnych rozwiązań wobec klientów sklepów i nie określono maksymalnej liczby osób mogących przebywać jednocześnie na ich terenie. Co więcej, nie zakazano ani nie ograniczono handlu w marketach budowlanych, w których jak pokazują media codziennie znajdują się tłumy ludzi. Ponadto określono dość łagodnie możliwość przewożenia osób w środkach transportu publicznego zastrzegając, aby w tym samym czasie było nie więcej pasażerów, niż wynosi połowa miejsc siedzących. Oznacza to, że w standardowej wielkości autobusie będzie mogło jednocześnie przebywać do 25 osób. Porównując powierzchnię autobusu do powierzchni kościołów, można zauważyć nielogiczność zastosowanych regulacji i brak zachowania jakichkolwiek proporcji we wprowadzonych zarządzeniach. Jest to również brak równego traktowania osób wierzących w porównaniu z pasażerami oraz klientami sklepów, a zwłaszcza marketów budowlanych - napisał w apelu do ministra zdrowia Bogusław Rogalski.
Prezes ZChR stwierdził, że „czytając rozporządzenie odnosi się nieodparte wrażenie, jakoby większym zagrożeniem dla rozprzestrzeniania koronawirusa było uczestniczenie w nabożeństwach niż robienie zakupów w sklepach wielkopowierzchniowych czy korzystanie ze środków transportu publicznego”.Według Rogalskiego „osoby wierzące nie mogą być obciążane większymi restrykcjami niż reszta społeczeństwa, ponieważ naraża to je na stygmatyzację i dyskryminację”. W związku z tym prezes partii poprosił Łukasza Szumowskiego o „rozważenie przywrócenia pierwotnej liczby osób, czyli pięćdziesięciu, mogących uczestniczyć w obrzędach religijnych tak, aby nadchodzące Święta Zmartwychwstania Pańskiego mogły być przeżyte w naszym społeczeństwie godnie”.
W najtrudniejszych chwilach dla naszego Narodu Polacy zawsze zwracali się z ufnością do Pana Boga i oddawali w opiekę naszej Królowej Najświętszej Maryi Pannie Zawsze otrzymując wsparcie - dodał na zakończenie lider ugrupowania.
Czytaj też: Jak będzie wyglądało Triduum Paschalne w dobie koronawirusa? Są zalecenia episkopatu
(mik)