Nowy koronawirus stanowi jeszcze nie do końca odkrytą tajemnicę. Nie są jasne wszystkie kwestie związane z procesem rozprzestrzeniania czy zarażania patogenem. Może właśnie dlatego wzbudza on u tak dużej części społeczeństwa niepokój. Wciąż do końca nie wiadomo też, jakie były początki światowej pandemii. Czy za trwający na świecie kryzys mogą odpowiadać Chińczycy, czy może USA i Izrael?
{ads3}
Koronawirus. Teorie spiskowe. Zaraza wzbudza strach
Na całym świecie potwierdzono już ponad 200 tys. przypadków zarażenia nowym koronawirusem. W Polsce liczba ta przekroczyła 300 osób. Codziennie pojawiają się informacje o kolejnych chorych. Rośnie też społeczny niepokój związany z tajemniczą chorobą. Gdy rząd zadecydował o odwołaniu zajęć w szkołach i na uczelniach, w sklepach ustawiały się rekordowo długie kolejki klientów z wózkami wypełnionymi papierem toaletowym, makaronem, świeżym mięsem, podpaskami czy zgrzewkami wody. Z półek w zaskakującym tempie zaczęły znikać mydła, żele antybakteryjne i rękawiczki ochronne. Teraz na ulicach nawet największych w kraju miast zrobiło się pusto. W Białymstoku drastycznie zmalał ruch samochodów i pieszych, a sklepy i lokale zazwyczaj chętnie odwiedzane świecą pustkami.
Jak zaczęła się pandemia koronawirusa?
Cała pandemia koronawirusa rozpocząć miała się w chińskim Wuhan. Pierwotnie wskazywano, że źródło patogenu znajdowało się na lokalnym targu ryb i owców morza. Później pojawiła się teoria związana z nietoperzami, które miały stanowić rezerwuar koronawirusa. Nie byłby to zresztą pierwszy raz. To od nich pochodzą koronawirusy wywołujące m. in. SARS, którego epidemia wybuchła po raz pierwszy 18 lat temu.
Nie ma co jednak ukrywać, że koronawirus, który pojawił się na przełomie 2019 i 2020 wciąż stanowi zagadkę. Naukowcy do tej pory nie są w stanie precyzyjnie określić chociażby, jak rozprzestrzenia się patogen, czy ile czasu może przetrwać poza ludzkim organizmem.
Chiński rząd ukrywa prawdę?
Pojawiają się też pytania o początki pandemii. Niektórzy twierdzą wprost, że chiński autorytarny rząd nie podaje prawdziwych informacji dotyczących koronawirusa.
Hanna Shen, polska dziennikarka mieszkająca na Tajwanie, w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl poinformowała, że „dziennikarze hongkońskiej gazety "South China Morning Post" niedawno ujawniali, iż dotarli do dokumentu wydanego przez władze prowincji Hubei stwierdzającego, że tam odnotowano przypadek zachorowania już 17 listopada i że chińskie władze o tym wiedziały”. Jej zdaniem nie ma nawet gwarancji, że był to właśnie tzw. pacjent zero.
- Dokumenty, do których dotarli dziennikarze tym razem gazety "Epoch Times" pokazują że oficjalne dane z prowincji Shandong dotyczące liczby zakażonych były zaniżane nawet 52 razy. Inne źródła mówią, że prawdopodobnie dane z całego kraju były zaniżane od 5 do 10 razy. Potwierdza to personel medyczny i pracownicy krematoriów w Chinach - powiedziała portalowi dziennikarka.
Okazuje się też, że w Wuhan znajduje się laboratorium, które prowadzi badania... nad niebezpiecznymi wirusami. Czy to tylko zbieg okoliczności?
- Są też eksperci, którzy twierdzą, że wirus mógł powstać w laboratorium. Fang Chi-tai, profesor z tajwańskiego uniwersytetu National Taiwan University i ekspert ds. zdrowia publicznego wskazał, że nowy koronawirus mógł powstać w laboratorium w wyniku modyfikacji podobnego do niego w 96 procentach wirusa RaTG13. Francuski zespół badający wirus z Wuhan stwierdził, że kluczową różnicą między RaTG13 a nowym koronawirusem jest to, że ten drugi ma cztery dodatkowe aminokwasy nie występujące w żadnym innym koronawirusie. Fang powiedział, że te cztery aminokwasy ułatwiają przenoszenie choroby i dodał że w naturze nie jest możliwa taka mutacja z dodatkowymi aminokwasami występującymi od razu - przekazała DoRzeczy.pl Hanna Shen.
Zdaniem polskiej dziennikarski „dopóki Chiny nie wpuszczą do tego laboratorium niezależnych ekspertów z zagranicy by zbadali, co tam się działo, tezy o tym, że wirus np. wyciekł z tego laboratorium nie można ignorować”.
Koronawirus to żydowsko-amerykański spisek?
Zdania, że koronawirus nie pojawił się na świecie w sposób naturalny jest Philip Giraldi, były amerykański specjalista ds. walki z terroryzmem i oficer wywiadu wojskowego CIA cytowany przez irańskie Press TV.
Czytaj też: Samolot nad Teheranem został zestrzelony. Jest WIDEO. Czy to będzie III wojna światowa?
- Koronawirus raczej został wyprodukowany w laboratorium, być może jako czynnik walki biologicznej - twierdzi były agent CIA.
Jego zdaniem „ucieczka wirusa z Wuhan Institute of Virology Lab do populacji zwierząt i ludzi mogła być przypadkowa”.
Technicy pracujący w takich środowiskach zdają sobie sprawę, że często dochodzi do „wycieków” z laboratoriów - napisał w artykule opublikowanym przez rosyjską Strategic Culture Foundation.
Jednak były agent CIA zaznacza, że jest też alternatywna teoria.
Pojawiły się spekulacje, że ponieważ administracja Trumpa stale podnosi kwestię rosnącej globalnej konkurencyjności Chin jako bezpośredniego zagrożenia dla amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego i dominacji gospodarczej, możliwe, iż Waszyngton stworzył i rozpętał wirusa, aby obniżyć potencjał gospodarczy i militarny Chin. Trudno z pewnością uwierzyć, że nawet Biały Dom zrobiłby coś tak lekkomyślnego, ale istnieją takie precedensy - podkreślił.
Przypomniał również, że „w latach 2005–2009 rządy USA i Izraela potajemnie opracowały wirusa komputerowego o nazwie Stuxnet, który miał na celu uszkodzenie systemów kontrolnych i operacyjnych irańskich komputerów wykorzystywanych w programie badań jądrowych w tym kraju”. Tym samym odniósł się do doniesień o tym, że Izrael jest bliski opracowania szczepionki na koronawirusa.
Jeżeli pomagali Amerykanom w tworzeniu koronawirusa wyjaśniałoby to również, w jaki sposób izraelscy naukowcy byli w stanie odnieść sukces w tworzeniu szczepionki tak szybko, być może dlatego, że wirus i jego leczenie opracowano jednocześnie - podniósł Philip Giraldi. Warto przy tym jednak zaznaczyć, że Giraldi jako publicysta dał się poznać jako skrajnie nieprzyjaźnie nastawiony do Żydów. Według amerykańskiej Wikipedii wielokrotnie zdarzało mu się krytykować judaizm oraz zaprzeczać Holokaustowi.
Nie ma pandemii koronawirusa?
Tymczasem zdaniem niemieckiego lekarza Wolfganga Wodarga „cały szum związany z koronawirusem nie jest oparty na żadnym nadzwyczajnym zagrożeniu dla zdrowia publicznego”.
Oparta na dowodach ocena epidemiologiczna tonie w głównym nurcie handlarzy strachu w laboratoriach, mediach i ministerstwach - stwierdził lekarz.
Wszystko to tylko domysły, na które nie ma dowodów
Warto pamiętać, że powyższe teorie stanowią tylko spekulacje, które tak na prawdę nie są poparte żadnymi dowodami. Jak już wspomniano, koronawirus wciąż pozostaje nieodkrytą do końca tajemnicą. Zatem zanim poznamy dokładne dane dotyczące nowego patogenu, lepiej nie bagatelizować zagrożenia i przestrzegać zasad profilaktyki rozprzestrzeniania się koronawirusa. Przede wszystkim nie wolno zapominać o higienie osobistej, warto też unikać większych skupisk ludzi.
(mik)