Tak jak informowaliśmy wczoraj, w Pieszczanikach na drodze krajowej nr 65 Białystok - Bobrowniki doszło do wypadku samochodowego. W zdarzeniu śmierć poniosły dwie osoby podróżujące oplem corsą.
O wypadku w Pieszczanikach pisaliśmy wczoraj na portalu knyszynska.eu jako pierwsi. Służby o godzinie 12.37 otrzymały zgłoszenie o dachowaniu samochodu osobowego. Pojazdem podróżowały dwie osoby. Pasażerka opla zginęła na miejscu. Kierowca był jeszcze przez kilkadziesiąt minut reanimowany. Niestety, nie udało się go uratować.
Szczegóły w tekście: PILNE! Pieszczaniki. Śmiertelny wypadek na DK 65 [AKTUALIZACJE, FOTO]
Jak doszło do wypadku w Pieszczanikach? Przebieg zdarzeń był najprawdopodobniej następujący: od strony Bobrownik w kierunku Białegostoku jechał opel corsa. Przed mostem, na prostym odcinku drogi auto z niewyjaśnionych przyczyn zjechało na lewy pas ruchu. Następnie przeleciało nad głębokim na kilka metrów rowem i uderzyło w przepust.
W pobliżu przepustu znajduje się drzewo. Jego gałęzie były połamane na wysokości około pięciu metrów. To prawdopodobnie w to miejsce uderzył opel zanim spadł na dach.
- Na miejscu wyglądało to bardzo tragicznie. Wstępne przypuszczenia są takie, że prędkość tego pojazdu musiała być spora. Na to wskazują chociażby zniszczenia i sposób jego poruszania się po wypadnięciu z drogi. Siła uderzenia naprawdę była potężna. Prowadzone przez nas postępowanie pozwoli wyjaśnić, dlaczego doszło do tego zdarzenia - powiedział nam dzisiaj nadkom. Tomasz Krupa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Kobieta i mężczyzna, którzy zginęli w wypadku w Pieszczanikach mieli po 41 lat. Kierowca był mieszkańcem powiatu białostockiego.
Niewykluczone, że na drodze, na której doszło do wypadku, miejscami mogło być ślisko. Wczoraj panowały ujemne temperatury, a jak udało nam się ustalić, jezdnia nie była całkowicie sucha. Bezpośrednio w pobliżu znajduje się też niewielki ciek wodny.
- Rodzaj nawierzchni nigdy nie jest przyczyną tragedii. To kierowca musi dostosować prędkość do warunków, które zastaje na drodze. Prawo o ruchu drogowym jest tak skonstruowane, że to kierujący musi zawczasu ocenić panujące warunki - przestrzega nadkom. Tomasz Krupa.
Czynności w sprawie wypadku w Pieszczanikach prowadzą białostoccy policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. Prawdopodobnie zostanie powołany biegły z zakresu ruchu drogowego.
(mik)