W nie najlepszej sytuacji znaleźli się mieszkańcy gminy Czarna Białostocka, którzy liczyli na wymianę kotłów grzewczych centralnego ogrzewania jeszcze przed początkiem zimy. Urzędnicy unieważnili przetarg na dostawę pieców.
Program „Modernizacji indywidualnych źródeł energii” już od dłuższego czasu budzi wiele emocji w Czarnej Białostockiej. Podczas sierpniowej sesji rady miejskiej, jedna z radnych stwierdziła, że ankiety - wypełniane przed przystąpieniem do projektu - mogły zostać sfałszowane.
Przeczytaj o burzliwych obradach: Fałszerstwo i telefony od urzędniczki-widmo. Takie oskarżenia padły podczas sesji Rady Miejskiej w Czarnej Białostockiej [FOTO]
Doszło wówczas również do ostrej wymiany zdań z mieszkańcami. Ludzie obawiali się, że przez brak porozumienia między częścią radnych a burmistrzem realizacja projektu nie dojdzie do skutku.
Czytaj więcej: „Nie zachowujmy się jak w Sejmie”, „Czarna Białostocka jest pośmiewiskiem”. Mieszkańcy byli niezadowoleni z przebiegu sesji [WIDEO]
Jak się okazało, obawy były w pewnym sensie uzasadnione. Problemem okazały się jednak nie polityczne rozgrywki w Radzie Miejskiej, a pieniądze.
- Przetarg na dostawę i montaż kotłów grzewczych został unieważniony. Zaproponowana - przez jedyną firmę, która złożyła ofertę - kwota przekraczała znacznie, bo około o 40 proc., wydatki, które planowaliśmy. Było spotkanie z mieszkańcami, na którym przedstawiliśmy, ile by to kosztowało. Ten udział własny, tę różnicę musieliby pokryć mieszkańcy. Doszliśmy do porozumienia i uznaliśmy, że trzeba zrobić nowy przetarg. Nowe postępowanie zostanie ogłoszone jeszcze w październiku. W związku z tym realizacja jest przewidziana na wiosnę przyszłego roku. Otrzymaliśmy na to zgodę z Urzędu Marszałkowskiego - wyjaśnia Wiesław Majewski, zastępca burmistrz Czarnej Białostockiej.
Do kotła o najmniejszej mocy 15 kW mieszkaniec musiałby dopłacić około 6 tys. zł. Pierwotnie najmniejszy wkład własny miał sięgnąć maksymalnie 4 tys. zł.
- Udział własny miał być w granicach 25 procent. Natomiast po przeliczeniu tego po przetargu dofinansowanie unijne wynosiłoby 55 proc. kwoty, a wkład mieszkańca - 45 proc. W tej sytuacji niektórzy stwierdzili, że bardziej opłaci im się kupić piec w sklepie, może tylko niekoniecznie tej klasy - przyznaje Wiesław Majewski.
W związku z brakiem perspektywy wymiany kotłów grzewczych jeszcze przed zimą, dziesięciu mieszkańców zrezygnowało z udziału w projekcie. Włodarze Czarnej Białostockiej zapowiadają, że zostanie przeprowadzony dodatkowy nabór do programu. Do wiosny przyszłego roku na nowe piece, dofinansowane z unijnych środków, postanowiło zaczekać 49 osób.
(mik)