Dobiega końca Wielki Tydzień. Przez ostatnie dni prawosławni modlitewnie podążali ostatnimi ziemskimi śladami Chrystusa, a nabożeństwa - zwłaszcza Wielkiego Czwartku z czytaniem Strasti Hospodnich oraz Wielkopiątkowe z wynosem Płaszczanicy, nadawały niepowtarzalnego charakteru duchowej obecności przy Zbawicielu. W Wielką Sobotę wierni już wiedzieli, że Grób Pański jest pusty i nie ma w nim ciała Stwórcy. W oczekiwaniu na radosną nowinę i na cudowne zejście Świętego Ognia, wierni przygotowywali koszyczki wielkanocne, a w nich jajka, mięso, chleb, sól i ciasto, które następnie były oświęcane i które teraz spożywane są podczas Paschalnego śniadania.
Pozdrawiamy ze świętem Zmartwychwstania Pańskiego. Jego nieodzownym elementem jest nocne nabożeństwo, na które do wszystkich cerkwi ściągają rzesze wiernych. Punktualnie o północy, w uroczystej procesji i przy akompaniamencie dzwonów, trzykrotnie okrążali oni swoje świątynie, zaś odziani w białe szaty duchowni, symbolicznie zwyciężając śmierć - krzyżem otwierali drzwi cerkwi, by zgromadzonym wewnątrz wiernym oraz całemu światu oznajmić, iż Chrystus Zmartwychwstał! Radość z przeżywania wydarzenia, które stanowi fundament chrześcijaństwa jest tym większa, gdyż świątynie znów zajaśniały blaskiem Świętego Ognia. Ogień ów, raz do roku w równie cudowny sposób zstępuje na ziemię w kaplicy nad Grobem Pańskim w Bazylice Zmartwychwstania Pańskiego. Bóg błogosławił światu po raz kolejny. Wczoraj ok. godziny 13.30 polskiego czasu, ogień zszedł na ziemię zapalając świece Patriarchy Jerozolimskiego.
Cud zstąpienia Świętego Ognia w Jerozolimie nazywany jest „największym ze wszystkich cudów chrześcijańskich". Od wielu już wieków dokonuje się corocznie, w tym samym czasie, w ten sam sposób i w tym samym miejscu, na oczach tysięcy wiernych. Pierwsze wzmianki o cudownym ogniu w Jerozolimie pochodzą ze 162 r. Podczas paschalnego nabożeństwa w świątyni Grobu Pańskiego zabrakło oliwy do lamp. Ówczesny biskup Jerozolimy Narcyz, polecił napełnić lampy wodą z pobliskiej studni. Gdy tak uczyniono, lampy zapaliły się, a boża moc przemieniła wodę w oliwę. Od tego czasu wzmianki o Cudzie Ognia stają się coraz częstsze.
Jak współcześnie wygląda to cudowne wydarzenie? Rankiem, w prawosławną Wielką Sobotę, w Bazylice Grobu Pańskiego gasi się wszystkie świece i lampy. Strażnicy (m.in. Ormianie, żydzi i muzułmanie) przeprowadzają kontrolę Grobu, czy nie ma wewnątrz zapałek lub innego źródła ognia. Po tym Grób jest opieczętowywany przez biskupów różnych wyznań. Około południa przybywa prawosławny patriarcha Jerozolimy. Prowadzi procesję wokół kaplicy Grobu Pańskiego, następnie zdejmuje wszystkie insygnia biskupie i z pękiem świec wchodzi do groty Grobu. Na kolanach modli się, wspominając Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa i prosi o Święty Ogień. Po zakończeniu modlitwy patriarcha całuje Grób Zbawiciela i w ciszy oczekuje na Święty Ogień, który zstępując zapala świece.
Nieprawdopodobnym zdaje się fakt, iż płomień, który zajaśniał w odległej o kilka tysięcy kilometrów Ziemi Świętej, w ciągu kilkunastu godzin dociera do małej wiejskiej cerkiewki na Podlasiu, a modlący się weń wierni mogą wziąć go w swoje dłonie i świecą lub łampadką zanieść do domu. Chronią go niczym największą świętość, by jak najdłużej świadczył, iż Chrystus zaiste Zmartwychwstał! Dla wielu jest to najważniejsze wydarzenie w całym roku. Określane jako „cud naszych czasów” jest namacalnym świadectwo wiary, którą wyznają przez całe swoje życie. Z woli bożej jednak wszystko jest możliwe.
Nadchodzący Jasny Tydzień (Swietłaja Siedmica) to najradośniejszy okres w całym cerkiewnym roku liturgicznym. Przez cały ten czas otwarte będą królewskie wrota. Zamyka się je dopiero podczas sobotniego nabożeństwa. Wówczas wiernym rozdaje się także artos - chleb paschalny, który ubiegłej nocy został poświęcony i przez cały Jasny Tydzień będzie wyeksponowany przed ikonostasem.
Adam Matyszczyk