Wyznawcy prawosławia stają u progu święta Narodzenia Chrystusa. Dziś, według kalendarza juliańskiego, przypada Wigilia Narodzenia Pańskiego, której ważnym elementem będzie wspólna wieczerza, zaś kulminacyjnym momentem uroczyste nocne nabożeństwo.
Dla wielu okres świąteczny w zasadzie dobiegł już końca, płynnie przechodząc w czas karnawału. Jednak w niektórych rejonach naszego kraju - w tym także na Sokólszczyźnie, są tacy, którzy świętować jeszcze nie zaczęli. Nietrudno to zauważyć w codziennym życiu, gdyż gdzieniegdzie można np. ujrzeć kogoś niosącego choinkę, a i w placówkach handlowych panuje wzmożony ruch.
Skąd te różnice? Kalendarz juliański jest starszy od gregoriańskiego i był używany w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Do roku 1582 termin świąt był wspólny dla wszystkich wyznawców Chrystusa. Różnicę wprowadziła reforma papieża Grzegorza XIII, która zmieniła styl juliański, którym nadal posługuje się Cerkiew prawosławna w Polsce, na styl gregoriański Kościoła rzymskokatolickiego. Wskutek tego daty stałych świąt cerkiewnych według kalendarza juliańskiego wypadają obecnie 13 dni później niż u katolików.
Polskie ustawodawstwo nie przewiduje dni wolnych od pracy i nauki w święto Narodzenia Pańskiego według kalendarza juliańskiego. Nie jest to jednak jakimś szczególnym utrudnieniem, gdyż pracodawcy nie czynią przeszkód, by świąteczny czas spędzić na krótkim urlopie. Ponadto od 2011 roku Wigilia jest na stałe ustawowo wolna, gdyż przypada w katolickie święto Trzech Króli.
Święto Narodzenia Pańskiego poprzedzone jest 40-dniowym postem filipowym, który dziś dobiega końca. W tym okresie prawosławni starają się nie spożywać potraw mięsnych i pochodzenia zwierzęcego. Jest to zewnętrzna - widoczna strona postu, jednak ściśle związana z tą wewnętrzną. Prawosławni wierzą, iż odrzucając najprostsze pokusy i słabości dnia codziennego, zyskują czas na zadumę, refleksję i modlitwę, co pozwala przygotować się duchowo do wielkiego radosnego święta. Jest też rzeczą naturalną, że w tym czasie częściej i liczniej przystępują do sakramentów spowiedzi i Eucharystii. Podobne przygotowania czynią także i duchowni, uczestnicząc w gowienijach.
Sama wieczerza wigilijna, mimo zewnętrznego podobieństwa do katolickiej, ma nieco inny charakter. Wbrew niektórym niezbyt precyzyjnym opiniom, nie spożywa się podczas niej mięsnych potraw. Jako ostatni dzień wspomnianego 40-dniowego postu, jest to ciche przygotowanie na mające niebawem nastąpić Narodzenie Chrystusa, a postne i zazwyczaj skromne potrawy są tego oczekiwania świadectwem. Niezbyt więc trafnym jest określenie „suto zastawionego stołu wigilijnego”, a mnogość czy różnorodność potraw jest raczej wyrazem kreatywności gospodyni lub zwyczajnie cywilizacyjną dostępnością postnych dań. Dla wielu wiernych wieczorna Wigilia jest wręcz pierwszym posiłkiem tego dnia, gdyż mając świadomość bliskości bożonarodzeniowego misterium, które będzie sprawowane tej nocy w świątyniach, poszczą w ten ostatni dzień bardzo surowo. Na wigilijnym stole, prócz ryby, pierogów z kapustą, barszczu, czy kompotu z suszonych owoców nie może zabraknąć kutii, którą wedle tradycji spożywa się jako pierwszą potrawę, zaraz po wspólnym podzieleniu się prosforą. Pierwowzorem obecnej kutii było socziwo, czyli gotowana pszenica lub pszenna kasza z dodatkiem miodu. Stąd właśnie pochodzi nazwa soczelnik - jako określenie Wigilii.
Większość wiernych nie wyobraża sobie święta Narodzenia Pańskiego bez uczestnictwa w nocnym nabożeństwie, które tak naprawdę rozpoczyna świąteczny czas. Choć nie jest ono krótkie, to jego piękno i płynąca zeń radość sprawia, iż czas umyka niepostrzeżenie. Nocna uroczysta liturgia podkreśla światłość, jaka zajaśniała w noc narodzin Jezusa. W cerkwiach ustawia się przyozdobione choinki, jednak nie przygotowuje się żłóbków. Wierni adorują ikonę Narodzenia Pańskiego, wystawioną na anałojczyku pośrodku świątyni. Przyjęło się świętowanie Narodzenia Pańskiego przez trzy kolejne dni, jednak według kalendarza cerkiewnego, świąteczny okres trwa osiem dni, zaś oddanie praznika następuje 13 stycznia.
Ów świąteczny czas można poświęcić na spotkania z bliskimi, obdarowanie się prezentami, odpoczynek oraz oczywiście na uczestnictwo w nabożeństwach. Dopełnieniem tej wyjątkowej atmosfery mogą być kolędnicy, którzy zapukawszy do drzwi tradycyjnie zapytają: - My pryszli Chrysta sławiti! Wasz dom rozweseliti! Wam i nam szczastliwym byti! Można spiwati? A złożywszy życzenia gospodarzom, zaśpiewają kilka kolęd sławiących Narodzenie Chrystusa.
Adam Matyszczyk