Policjant wspólnie ze strażnikiem miejskim uratowali psa pozostawionego w zamkniętym samochodzie. Mundurowi wybili szybę i uwolnili uwięzione zwierzę. W tym czasie jego właścicielka przez blisko 2 godziny była na umówionej wizycie.
Wczoraj po południu dyżurny białostockiej komendy odebrał zgłoszenie o stojącym w centrum miasta od kilkudziesięciu minut samochodzie, w którym jest zamknięty pies. Ten fakt na miejscu potwierdzili policjant i pełniący z nim służbę funkcjonariusz straży miejskiej.
Samochód stał w nasłonecznionym miejscu, a w środku był zamknięty skomlący pies. Mundurowi szukali kontaktu z właścicielem samochodu. Jednak ani w miejscu zamieszkania, ani w pobliżu nie mogli go znaleźć. W pewnym momencie pies osunął się na podłogę i przestał reagować. Policjant nie czekał ani chwili dłużej i wybił pałką boczną szybę.
Zwierzę natychmiast zostało wyciągnięte z rozgrzanego pojazdu, a następnie funkcjonariusze dali mu wodę. Dopiero po upływie kolejnych kilkudziesięciu minut, na miejscu interwencji zjawiła się właścicielka samochodu. Tłumaczyła, że przedłużyła jej się zaplanowana wizyta.
W tej chwili policjanci ustalają wszystkie okoliczności tego zdarzenia - czytamy na stronie bialystok.policja.gov.pl.
opr. (mik)