Mundurowi z białostockiej patrolówki zatrzymali 35-latka, podejrzewanego o kradzież z włamaniem do audi, które zostało utracone w listopadzie ubiegłego roku. Jak się okazało złodziej jeździł pojazdem nie mając do tego uprawnień i w chwili zatrzymania znajdował się w stanie nietrzeźwości.
W środę białostoccy dyżurni otrzymali zgłoszenie o kradzionym pojeździe znajdującym się na jednej ze stacji paliw na terenie Nowego Miasta. Zgłaszająca podała, że samochód został skradziony w listopadzie ubiegłego roku i należy do jej męża.
We wskazane miejsce natychmiast udali się policjanci. Po krótkich poszukiwaniach mundurowi odnaleźli zaparkowane audi na sąsiednim osiedlu. Funkcjonariusze po sprawdzeniu pojazdu w policyjnej bazie danych ustalili, że auto zostało skradzione w listopadzie ubiegłego roku z ulicy Pogodnej.
W samochodzie znajdował się 35-latek, od którego wyczuwalna była silna woń alkoholu. W trakcie dalszego sprawdzania okazało się, ze mężczyzna nie posiada również uprawnień do kierowania pojazdem.
Podejrzewany trafił do aresztu, a pojazd na policyjny parking. 35-latek tłumaczył, że pojazd pożyczył od kolegi, który zmarł i nie wiedział komu ma oddać auto. Dziś mężczyzna usłyszy zarzuty, a o jego dalszym losie zadecyduje sąd - czytamy na stronie bialystok.policja.gov.pl.
opr. (mik)