W poniedziałek swoje oszczędności straciło małżeństwo białostoczan, którzy wpuścili do domu dwie kobiety, informujące o możliwości otrzymania dofinansowania do emerytury z funduszu Unii Europejskiej. Efektem - jak się okazało tej złodziejskiej wizyty - była kradzież pieniędzy, które seniorka trzymała w szafie. Policja szuka sprawców i nie wyklucza, że kobiety nie działały same.
Policjanci zostali powiadomieni o kradzieży. Ofiarami złodziei padło starsze małżeństwo w wieku 85 i 96 lat.
Z relacji zgłaszającej wynikało, że do mieszkania małżeństwa zapukały dwie kobiety, które poinformowały o możliwości dofinansowania emerytury z funduszu Unii Europejskiej. Po wejściu do mieszkania jedna z kobiet poprosiła o okazanie banknotu 100-złotowego. 85-latka bez wahania idąc po banknot wskazała tym samym miejsce przechowywania swoich oszczędności.
Mając już wiedzę, gdzie są pieniądze, kobiety złodziejki podzieliły się rolami. Jedna odwracała uwagę starszego małżeństwa, a druga w tym czasie dokonała kradzieży oszczędności.
Policjanci przestrzegają przed działaniem oszustów. Na swoje ofiary najczęściej wybierają osoby starsze, często samotne, wykorzystując ich ufność, otwartość oraz szczere intencje. Zwykle działają w grupie, podszywając się pod pracowników różnych firm i instytucji. Niejednokrotnie wymyślają również błahe powody jak prośba o szklankę wody, długopis, kartkę papieru lub możliwość skorzystania z telefonu, po to tylko, żeby tylko dostać się do mieszkania swojej ofiary i wzbudzić jej zaufanie, a potem okraść.
Mundurowi apelują: nie należy pochopnie, w pośpiechu wpuszczać do domu osób, których nie znamy. Pod żadnym pozorem nie okazujmy żadnych banknotów wskazując tym samym miejsce przechowywania pieniędzy. Taka decyzja może wiązać się z utratą oszczędności życia i wartościowych przedmiotów - czytamy na stronie bialystok.policja.gov.pl.
opr. (mik)