Policjanci z białostockiej drogówki pomogli rodzicom z półtorarocznym dzieckiem. Z relacji matki wynikało, że chłopiec najprawdopodobniej połknął baterię. Funkcjonariusze eskortowali dziecko przez blisko 30 kilometrów pod same drzwi szpitala. Tam czekał już na nich personel medyczny.
W piątek po południu motocykliści z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku patrolowali krajową „19”. Przed godziną 17, gdy mierzyli prędkość poruszających się tą drogą samochodów w miejscowości Ryboły, podjechała do nich roztrzęsiona para. Kobieta powiedziała, że jej dziecko potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarskiej. Wyjaśniła, że półtoraroczny chłopiec ma problemy z oddychaniem najprawdopodobniej dlatego, że połknął baterię.
Policjanci natychmiast podjęli decyzję o pilotowaniu pojazdu do białostockiego szpitala dziecięcego. Jeden z funkcjonariuszy jechał przed pilotowanym pojazdem, drugi za. Obydwaj używali sygnałów. Jak relacjonowali później policjanci udzielający pomocy, podczas przejazdu przekraczali dozwoloną przepisami prędkość, by jak najszybciej dowieźć potrzebujące pomocy dziecko do szpitala. Na miejsce dotarli około 17, gdzie na półtoraroczne dziecko czekał już poinformowany o całej sytuacji personel medyczny - czytamy na podlaska.policja.gov.pl.
W szpitalu okazało się, że chłopczyk nie połknął baterii. Rodzina podziękowała funkcjonariuszom za pomoc.
Relacja na Bielsk.eu: Żukowscy z Bielska: Życie Piotrusia było zagrożone. Policja pomogła nam szybko zawieźć dziecko do szpitala [FOTO, WIDEO]
opr. (pb)