7 sierpnia 1931 roku w Baciutach koło Łap. doszło do jednak z najtragiczniejszych katastrof kolejowych w okresie międzywojennym w Polsce.
O godz. 3 nad ranem rozpędzony pociąg pospieszny z Warszawy do Wilna uderzył z stojący skład osobowy ze stolicy do Baranowicz. Zginęły cztery osoby, kilkanaście zostało rannych. Wydaje się, że ta katastrofa była nieunikniona, ponieważ załoga zepsutego składu nie miała żadnej możliwości poinformowania kierownictwa nadjeżdżającego pociągu o awarii.
Większość pasażerów wtedy spała. Wśród ofiar był m.in. Jan Korycki, strzelec z Grajewa i Janka Domańska, harcerka z Białegostoku. Ranni trafili do szpitali w Łapach i Białymstoku. Sprzątanie terenu po wypadku zajęło cały dzień. 8 sierpnia 1931 r. ruch kolejowy na trasie wrócił do normalności.
Wkrótce po wypadku rozpoczęło się dochodzenie i sprawy sądowe. Uznano, że za katastrofę odpowiedzialny był dyżurny ruchu na przystanku Baciuty Jan Aścik. Uznał on, że naprawa parowozu nie potrwa długo i zawiadomił stację w Łapach, że pociąg odjechał. Jan Aścik przyznał się do winy. Za zaniedbania odpowiedział też kierownik pociągu Konrad Skupka. Do aresztu trafili również konduktorzy Kazimierz Pelso i Józef Borkowski.
(mb)
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe