Bimber pędziło dużo osób, ale mało kto potrafił przygotować dobry samogon. Najlepsza berbelucha pochodziła z lasów Białostocczyzny, a szanujący się bimbrownicy nie pozwalali, aby w ich okolicy wytwarzano miernej jakości księżycówkę i niewykluczone, że - w trosce o podniebienia i żołądki koneserów lokalnych trunków - sami półsłowem informowali organy ścigania o partaczach. Takich historii z procentami można było wysłuchać dzisiaj w wasilkowskim Skansenie.
W ramach tegorocznej Nocy Muzeów Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej zaprosiło zwiedzających na nietypową ekspozycję. Odwiedzający Skansen mieli okazję z bliska przyjrzeć się prawdziwej bimbrowni.
- Nasze muzeum przygotowało pokaz pędzenia bimbru. Oczywiście tutaj jest przepuszczana tylko woda. Nie wyrabiamy nielegalnie alkoholu. Mamy unikatową w skali całego kraju ekspozycję - leśną bimbrownię. Pomyśleliśmy, że Noc Muzeów to dobry czas, aby pokazać jak ta bimbrownia kiedyś w lesie pracowała. Podlasie kojarzy się właśnie z tym procederem. Pokazujemy osobom, które tutaj przyjeżdżają także spoza regionu, cząstkę naszego dziedzictwa. Można się obrażać lub być zadowolonym, że bimbrownictwo łączy się z Podlasiem, ale tak to wygląda. Myślę, że pokazy są wkładem w podtrzymanie wielowiekowej tradycji - powiedział nam dr Artur Gaweł, dyrektor Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej.
W „sektorze bimbrownictwa leśnego” znajdują się trzy bimbrownie, które prężnie wytwarzały swego czasu w okolicznych lasach samogon. Jedna z takich aparatur działała w Puszczy Knyszyńskiej przy drodze Białystok - Gródek w okolicach Królowego Mostu. Jednak tradycja tradycją, a prawo prawem. Urządzenia wykorzystywane do nielegalnego procederu zostały w końcu zarekwirowane przez policję i tak właśnie trafiły do wasilkowskiego Skansenu.
Dzisiaj o pędzeniu bimbru opowiadał aktor teatralny i filmowy Ryszard Doliński (zobacz materiał wideo poniżej). Historiom z procentami z zaciekawieniem przysłuchiwało się kilkadziesiąt osób.
(mik)
Noc Muzeów 2018. Historie z procentami w Skansenie:
W leśnej bimbrowni: