W listopadzie minęły trzy lata od wyborów samorządowych. Do następnych został już tylko rok. O tym co udało się w Wasilkowie zrobić, a czego nie, o problemach mieszkańców - m.in. o zakładzie w Studziankach, o planach na przyszłość i o najważniejszych osobach w urzędzie rozmawiamy z Mirosławem Bielawskim, burmistrzem miasta.
{ads3}
Jak to jest być burmistrzem? Dlaczego trzy lata temu postanowił pan zostawić stołek dyrektora OSiRu w Sokółce i spróbować sił w wyborach? Patrząc z perspektywy czasu, było warto?
Przede wszystkim to zostawiłem profesję dziennikarską. Przez 18 lat byłem dziennikarzem – od aplikanta po prezesa, redaktora naczelnego Polskiego Radia Białystok. Zdecydowałem, że poświęcę się pracy samorządowej, wiedząc jaki niesie to za sobą prestiż, ale też i jakie trudności – zwłaszcza w byciu burmistrzem miejscowości, w której mieszka się od urodzenia. Zrobiłem to świadomie i nie żałuję, ponieważ było i jest we mnie pragnienie rozwoju Wasilkowa, całej gminy. Marzę o tym, żeby Wasilków stał się miastem nowoczesnym, żeby był coraz bardziej wygodny dla mieszkańców. Chciałbym dorównywać do najlepszych miast w województwie, w Polsce.
No właśnie... Nudne, bezczynne, młodzi myślą tylko o tym, jak stąd wyjechać – tak dwa lata temu napisano o Wasilkowie w jednym z artykułów, które znalazłem w internecie. Pańskie miasto rzeczywiście takie jest? Czy może po trzech latach rządów Mirosława Bielawskiego to się zupełnie zmieniło?
Trzy lata w perspektywie głębszego rozwoju to krótki okres. Doświadczeni samorządowcy mówią, że w przeciągu dwóch, trzech kadencji można zrobić takie rzeczy, które będą świadczyć o tym, o ile miasto przesunęło się w rozwoju. Początki nowej kadencji to planowanie – w perspektywie roku, czterech lat, dziesięciu lat i więcej... Przebudowa głównej ulicy miasta, wodociągi, kanalizacja, energetyka, a nawet gazyfikacja, którą gmina wprawdzie się nie zajmuje, ale też w planach daje szanse na jej rozwój. Także to są różne perspektywy. Pierwsza kadencja nowego burmistrza to jest właściwie planowanie na najbliższe i też dalsze lata. Jeżeli chodzi o najpoważniejsze inwestycje, to samo planowanie, przygotowywanie dokumentów, szukanie środków, rozłożenie tego w budżecie zajmuje kilka lat. Można mieć pięćdziesiąt pomysłów, a nie da się tego wykonać w dwa – trzy lata, chociażby ze względu na ograniczenia finansowe. W tym roku jesteśmy szczególnie doświadczani przez brak pracowników w branży drogowej i budowlanej. Ceny bardzo idą w górę. Kwoty, za którą kiedyś można było zrobić pięć kilometrów drogi, nie wystarcza teraz nawet na dwa i pół kilometra.
Sporo mówi pan o długofalowych inwestycjach. Wygląda na to, że dużo zostało już zaplanowane. Będzie pan startował w wyborach za rok? Myśli pan o następnej kadencji, w której można byłoby kontynuować te długoterminowe plany?
Tak. Oczywiście, że zamierzam startować. Chcę zrealizować to, co zaplanowałem i to, o czym marzą mieszkańcy, to o czym ze mną rozmawiają. To wszystko to nie jest tylko plan, marzenia burmistrza, ale raczej dążenia i marzenia mieszkańców.
Zapytam zatem o pewną inwestycję. Obiecywał pan mieszkańcom budowę krytej pływalni. Coś jednak nie wyszło. Chciałby pan zrealizować ten projekt w przyszłości? Słyszałem głosy, że ta inwestycja w Wasilkowie nie jest wcale potrzebna...
Jestem przekonany, że jest bardzo potrzebna i przyczyni się do rozwoju miasta. Poprawiłyby się warunki nie tylko dla mieszkańców Wasilkowa, ale też sąsiednich gmin. Chciałbym wybudować krytą pływalnię szczególnie ze względu na młode pokolenie. Dobrze byłoby wprowadzić możliwość nauki pływania już na etapie szkoły podstawowej. W tej chwili mało które klasy wyjeżdżają na kryte pływalnie do Białegostoku, bo jest tam zbyt duże obłożenie. Poza tym jest koszt transportu. Myślę też o seniorach. Lekarze mówią, że spośród wszystkich dyscyplin sportu pływanie wpływa najlepiej na utrzymanie kondycji. Wiem, że starsi ludzie coraz chętniej korzystają z krytych pływalni, ale mają trudność z kupieniem karnetów, wyjazdami do Białegostoku. A mając pływalnię na miejscu, zwiększyłaby się ich wygoda. Na budowę takich obiektów były pieniądze w latach 2010 – 2014, można było posiłkować się środkami z Unii Europejskiej. W tej kadencji nie ma takiego wsparcia. Nie poprzestałem jednak tylko na szukaniu pieniędzy w oparciu o programy unijne. Ministerstwo Sportu znów wraca do różnych przedsięwzięć, także do wsparcia samorządów w inwestycjach ponadlokalnych. Nasza pływalnia będzie zaliczać się do takich inwestycji. Będę się więc ubiegał o środki krajowe. W tej chwili przygotowujemy się do tego, aby rozpocząć budowę krytej pływalni w Wasilkowie w przyszłym roku. Szykujemy dokumentację, aby aplikować o pieniądze ze źródeł krajowych. Mam nadzieję, że w 2018 będziemy mieli już też projekt i pozwolenie na budowę.
A co jeszcze przede wszystkim chciałby pan zrobić w ostatnim roku swojej kadencji?
Będę kontynuował przebudowę głównych ulic miasta – Białostockiej i Grodzieńskiej. W ostatnich dniach podpisaliśmy z Urzędem Marszałkowskim umowę na dofinansowanie między innymi tej inwestycji. Realizujemy też budowę ścieżki rowerowej. Właśnie przekazaliśmy teren firmie, która wygrała przetarg. Rozpoczynamy tym samym pierwszy etap budowy trasy pomiędzy Białymstokiem a Wasilkowem. Ta część ścieżki będzie gotowa w połowie przyszłego roku. To jedno z moich założeń, aby oprócz infrastruktury drogowej polepszyć w gminie infrastrukturę rowerową. Docelowo ścieżka miałaby prowadzić do Czarnej Białostockiej i Supraśla.
Przejdźmy do tego, co już udało się przez te trzy lata zrobić. Którą inwestycję uważa pan za swój największy sukces, która z nich była najważniejsza, najbardziej istotna?
Najważniejsze rzeczy to te, które są już zrealizowane na etapie dokumentacji i planów. Przygotowaliśmy się już do budowy miejskiego ryneczku przy ulicy Polnej. To będzie miejsce promocji produktu lokalnego. Przy okazji zrobimy parking w okolicach szkoły i przyszłej krytej pływalni. Bardzo się cieszę, że rozpoczęliśmy i będziemy kontynuować rozbudowę ulic Białostockiej i Grodzieńskiej. W ramach tego powstał kanał odprowadzający deszczówkę. Dotychczas po ulewach na jezdni pojawiały się kałuże, a wjeżdżające w nie samochody chlapały wodą i błotem na mieszkańców albo sąsiadujące z ulicą posesje. Wcześniej nie było tam też kanalizacji. Mamy również ładne miejskie oświetlenie bez linii napowietrznej. Wasilków nabiera nowego charakteru. Centrum miasta, które do tej pory było bardzo zaniedbane, po prostu pięknieje.
Z tym się oczywiście zgodzę, bo jeżeli chodzi o estetykę w przestrzeni miejskiej – różnicę widać. Ale nie ma chyba róży bez kolców. Jaki jest teraz największy problem Wasilkowa?
Największy problem to jest generalnie wyjście z tej inercji, zastoju.
Co zatem robicie - pan i pańscy współpracownicy - żeby wyjść z takiego stanu?
Nastawiamy się na przyciągnięcie inwestorów. Dajemy też szansę przedsiębiorcom, którzy już działają i chcieliby powiększać swoje firmy. W tym roku podjęliśmy dwie uchwały o pomocy dla przedsiębiorców, którzy chcą zatrudniać nowe osoby, m.in. ulgę w podatku od nieruchomości. Dajemy ważny sygnał. Podatki od mieszkańców w nieznacznym stopniu zasilają budżet, wszędzie takim motorem napędowym rozwoju są lokalne firmy. Staramy się, aby przyciągnąć do Wasilkowa białostocką fabrykę sklejek Biaform. Firma ta zakupiła już teren pod przyszłą inwestycję. W tej chwili jest na etapie przygotowania dokumentacji i planów.
Na ile nowych miejsc pracy w związku z tym mogliby liczyć mieszkańcy?
Zakład będzie się przenosił wraz z pracownikami. Ale zarząd zamierza stworzyć też nowe miejsca pracy dla lokalnej społeczności.
Czyli wiadomo, ile byłoby to stanowisk?
Myślę, że wśród ponad trzystu pracowników tej firmy kilkadziesiąt miejsc na pewno będzie dostępnych dla mieszkańców gminy Wasilków. Oprócz tych działań proinwestycyjnych, sporo robimy też w dziedzinie społecznej...
Przełamujecie stereotyp tego nudnego i bezczynnego miasta?
W tej kadencji po raz pierwszy pojawił się budżet obywatelski. Wprowadziliśmy taką formę realizacji planów i zamierzeń mieszkańców. Cieszę się, że jest coraz większe zainteresowanie tym przedsięwzięciem. Dzięki budżetowi obywatelskim powstał przy osiedlu Lisia Góra park linowy, plac zabaw. W przyszłym roku będziemy realizować aż trzy projekty. W Szkole Króla Zygmunta Augusta pojawią się szafki oraz monitoring wokół placówki. Nasza orkiestra dęta otrzyma nowe, drogie instrumenty muzyczne. W tym roku z budżetu gminy uszliśmy też nowe kurtki dla orkiestrantów. Do tej pory zimą musieli występować w polarach. Żal mi było patrzeć jak marzną. Myślę, że po zakupie instrumentów za 75 tys. zł orkiestra naprawdę się wzmocni. Trzeci projekt to zakup instrumentów dla przedszkola. Mam nadzieję, że budżet obywatelski nadal będzie cieszył się dużym uznaniem.
Poza tym wspólnie z Uniwersytetem Trzeciego Wieku oraz grupą Aktywni 50+ zainicjowałem powstanie rady seniorów. Pracujemy właśnie nad projektem statutu, który powstał po szkoleniach, na które wysyłaliśmy emerytów. Mam nadzieję, że powstanie taka rada, która mogłaby wypowiadać się i lobbować jakieś przedsięwzięcia na rzecz seniorów. W tej chwili dzięki środkom zewnętrznym przygotowujemy pomieszczenia na klub seniora.
Bardzo mocno przez ostatnie lata wspierałem wszystkie jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych. Jurowce wstąpiły do Krajowego Sytemu Ratowniczo-Gaśniczego. Zakupiliśmy też nowy średni wóz. Druhowie z Wasilkowa kupili używany, będący jednak w bardzo dobrym stanie, ciężki samochód gaśniczy marki Jelcz. Strażacy są zadowoleni, bo za nieduże pieniądze kupili bardzo dobry pojazd, który ostatnio sprawdził się podczas akcji w Studziankach.
{ads3}
Skoro jesteśmy już przy strażakach, wróćmy na moment do problemów, bo mam wrażenie, że o jednym, dosyć sporym jeszcze nie powiedzieliśmy. Chodzi właśnie o sortownię śmieci w Studziankach. Nie boi się pan, że robią się tutaj u was drugie Karcze? Pod Sokółką miało być dobrze, śmieci miały być przetwarzane, mówiono, że mieszkańcy nie mają czego się obawiać. A wyszło, jak wyszło. Będzie pan chciał doprowadzić do zamknięcia zakładu pod Wasilkowem? Marszałek podobno rozważa cofnięcie pozwolenia zintegrowanego...
Zamknięcie zakładu byłoby z jednej strony niekorzystne dla gminy Wasilków. Z drugiej strony ta firma miała przynieść wielkie efekty: i podatek do budżetu, i zatrudnienie mieszkańców...
Przyniosła jakiekolwiek korzyści?
Wręcz odwrotnie. Raczej przyniosła straty. Musieliśmy zapłacić prawie milion złotych kary za nieodpłatne przekazanie gruntu pod tę inwestycję, co było niezgodne z umową zawartą wcześniej z Agencją Rynku Rolnego. Poza tym pracowników z Wasilkowa pracuje tam może dwóch, trzech. Więc żadna tu korzyść i wsparcie. Jest to na pewno niebezpieczne zjawisko ze względu na złe funkcjonowanie tej instalacji segregowania śmieci. Zarząd firmy gromadzi odpady, nie selekcjonuje ich i stąd te pożary.
Da się z tym coś zrobić?
Jeśli taki stan będzie nadal utrzymywany, będę dążył do tego, aby ten zakład zamknąć, żeby marszałek odebrał tej firmie zezwolenie. Natomiast wówczas pojawi się groźba, że jedynym monopolistą na naszym terenie stanie się spalarnia i instalacja firmy „Lech” w Hryniewiczach. Będziemy zmuszeni odsyłać tam śmieci komunalne mieszkańców, a monopolista już dyktuje i być może będzie jeszcze dyktował coraz większe ceny. To jest dla nas bardzo niekorzystne. Nie sądzę, aby te ceny były niższe, bo firma będzie chciała osiągnąć jak największy zysk.
Zostawmy na razie problemy i załóżmy na moment, że zostaje pan wybrany na drugą kadencję. Czym się pan zajmuje przez następne cztery lata?
Będę realizował wszystkie plany, które do tej pory założyłem i odpowiadał na dalsze potrzeby naszych mieszkańców. Na pewno będzie prowadzona modernizacja dróg w gminie. Wiele ulic w miejscowościach wiejskich oraz w Wasilkowie wymaga utwardzenia, po to, aby nie trzeba było brnąć przez błoto. Postaram się rozwijać każdy zakątek naszej gminy. Postawię na budownictwo mieszkaniowe wielorodzinne. Chcemy odsprzedać tereny dla spółdzielni mieszkaniowej w Wasilkowie, aby mogła rozpocząć budowę kolejnych bloków. Staramy się też w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, żeby w ramach rządowego programu zbudować kilka bloków mieszkalnych. Będziemy też współpracować z przedsiębiorcami. Polepszymy stan infrastruktury gminnej w miejscach, gdzie funkcjonują lokalne firmy, tak aby mogły bezproblemowo funkcjonować i przynosić korzyści dla naszego miasta. Wpierane będą uzdolnione dzieci i młodzież. Wprowadzamy do budżetu na przyszły rok fundusz stypendialny. Będzie to na początek łącznie 50 tys. zł, jednak w przyszłości postaramy się wygospodarować na ten cel większe środki. Wspieramy też cały czas wszystkie kluby sportowe oraz inne organizacje pozarządowe, działające w strefie społecznej i kulturalnej. Postaramy się również upiększyć miasto poprzez zadrzewienie, nasadzenie kwiatów. Jeszcze do końca tego roku planujemy razem z innymi gminami zakupić zamiatarkę wielofunkcyjną, aby pomóc mieszkańcom w sprzątaniu ulic.
Myślałby pan o jakichś zmianach kadrowych w urzędzie? Mam tutaj na myśli pańskich najbliższych współpracowników np. Piotra Bujwickiego czy Zbigniewa Tochwina. Niektórzy zarzucali, że przywiózł ich pan ze sobą „w teczce” z Sokółki...
Oczywiście każdy burmistrz, wójt stara się pozyskać kadrę do pracy w urzędzie i jednostkach samorządowych z terenu własnej gminy. Ale nie ma aż tylu fachowców w dziedzinie administracji publicznej na danym terenie. Więc normalne jest, że mieszkaniec Wasilkowa pracuje jako wicestarosta moniecki, mieszkanka Białegostoku jest burmistrzem Sokółki. Ja akurat mam współpracowników z Sokółki, bo to jedni z najlepszych fachowców w całym województwie. Widzę, jakie efekty przynosi to w mojej pracy. Nie patrzę, kto jest z jakiej miejscowości, z jakiej rodziny, tylko co potrafi. Na każde stanowisko ogłaszam konkurs. Teraz zachęcam do składania ofert na stanowisko dyrektora Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury. Na wiele innych stanowisk były konkursy i każdy miał w nich prawo wystartować. Miejsca, które się zwolniły, zajęli w większości mieszkańcy naszej gminy.
Podsumowując naszą rozmowę, jak oceniłby pan szanse, że taka sytuacja – że zostanie pan burmistrzem Wasilkowa po raz drugi – stanie się realna?
Jeśli mieszkańcy będą chcieli, aby Wasilków nadal się rozwijał, żeby można było realizować wspólne plany, to jestem przekonany, że powierzą mi mandat i możliwość kontynuacji już rozpoczętych działań. Wiele rzeczy będzie zrobionych w roku 2018. Chciałbym, żeby rozwijały się szkoły. Przy SP im. ks. Wacława Rabczyńskiego chcę zbudować nowe boisko i miejsca dla najmłodszych dzieci. Moim planem jest też stworzenie dobrych warunków do rozwoju Miejskiego Ośrodka Animacji Kultury. Być może uda nam się pozyskać budynek w centrum, który był wcześniej pawilonem handlowym i przekształcić go w miejsce, gdzie byłaby niewielka scena i sale do prowadzenia wielu warsztatów. Wspieramy niepubliczne żłobki w wysokości 300 zł miesięcznie na każde dziecko i będziemy to kontynuować. Kilka jest tylko samorządów w województwie, które dotują tego typu placówki. Będą powstawały nowe przedszkola. Postaramy się opracować nowe plany przestrzennego zagospodarowania, aby układ urbanistyczny w całej gminie był jak najlepszy. Prowadzimy też i będziemy prowadzić inwestycje przy zalewie i rzece Supraśl. W przyszłym roku prawdopodobnie będziemy mieli pieniądze na rozpoczęcie prac na tzw. cyplu. I to tylko część z moich moich planów. A te na najbliższe lata naprawdę opiewają na dziesiątki milionów złotych.
Myśli pan, że takie inwestycje zapewnią panu wystarczające poparcie, aby wygrać przyszłoroczne wybory?
Myślę, że mieszkańcy widzą moją otwartość i zaangażowanie we wszystkich dziedzinach, dotyczących funkcjonowania i rozwoju nasze miasta oraz gminy. Pracuję na rzecz Wasilkowa, ale nie zapominam też o potrzebach ludzi mieszkających na wsi. Mam nadzieję, że służba, którą pełnię, będzie dobrze oceniona i doceniona.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Michał Kułakowski